PKO Ekstraklasa: grali do końca w hicie! Lech Poznań cudem obronił pozycję lidera!

PAP / Jakub Kaczmarczyk  / Na zdjęciu: Joao Amaral i Kostas Konstantinos Triantafyllopoulos
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Joao Amaral i Kostas Konstantinos Triantafyllopoulos

Długo rozkręcali się piłkarze Lecha Poznań i Pogoni Szczecin, ale końcówka hitu PKO Ekstraklasy była wręcz zabójcza! "Kolejorz" rzutem na taśmę obronił pozycję lidera, trafiając na 1:1 w doliczonym czasie.

W poprzedniej kolejce podopieczni Macieja Skorży też podejmowali wicelidera, którym była wtedy Lechia Gdańsk, i zagrali świetnie, zwyciężając 2:0 i dominując od pierwszych minut. Tym razem nie udało im się tego powtórzyć. W pierwszej połowie to "Portowcy" mieli inicjatywę i powinni prowadzić już w 14. minucie. Z rzutu rożnego dośrodkował Michał Kucharczyk, a zupełnie niekryty Benedikt Zech koszmarnie spudłował z kilku metrów.

To była w zasadzie jedyna stuprocentowa sytuacja w bardzo słabej pierwszej połowie. Widowisko nie dostarczyło emocji, a zawodzili zwłaszcza gospodarze, którzy mieli za sobą cztery zwycięstwa z rzędu i to od nich oczekiwano więcej.

Trener Maciej Skorża nie mógł być zadowolony z obrazu gry, więc w przerwie zdjął z boiska Michała Skórasia, wprowadził do gry Pedro Tibę, zaś Joao Amarala przesunął na skrzydło. Ten manewr nieco zmienił sytuację, bowiem lechici zaczęli częściej atakować i teraz to Pogoń musiała być bardziej czujna w tyłach. Wychodziło jej to słabo, nie panowała nad defensywą i dwukrotnie najadła się sporo strachu, gdy minimalnie pudłowali najpierw Nika Kwekweskiri, a potem Amaral.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cudowne uderzenie z rzutu wolnego. Nie uwierzysz, kto strzelał

"Kolejorz" nabierał wiatru w żagle i nagle sam sobie narobił problemów. To była 62. minuta, mający już żółtą kartkę Kwekweskiri popełnił bezmyślny faul na Kacprze Smolińskim, został ukarany po raz drugi i musiał opuścić boisko.

Trener "Portowców" Kosta Runjaić zwietrzył szansę na zgarnięcie pełnej puli i posłał do boju Kamila Grosickiego. Doświadczony reprezentant Polski zagrał dla szczecińskiej ekipy po raz pierwszy od 2007 roku i dał niezłą zmianę. W 83. minucie powinien mieć asystę, bo doskonale zacentrował do innego rezerwowego Jeana Carlosa Silvy, lecz ten główkował dokładnie tam, gdzie stał Mickey van der Hart.

"Grosik" ostatecznie miał jednak powody do zadowolenia, bo to on wykonał otwierające podanie w akcji, w której Pogoń zdołała zadać decydujący cios. Znakomicie "wypuścił" Smolińskiego, a ten dograł na 5. metr do Luki Zahovicia. Słoweniec nie mógł się pomylić i wpakował piłkę do siatki.

Wydawało się, że osłabieni lechici zostali znokautowani i nic już nie wskórają. Walczyli jednak do samego końca i w doliczonym czasie wyszarpnęli remis, sprawiając, że w sezonie 2021/2022 wciąż są niepokonani. To była dość rozpaczliwa akcja, lecz szczecińska obrona pozostawiła bez krycia Tibę, a Portugalczyk wykonał egzekucję bardzo precyzyjnym strzałem przy słupku z 15 metrów.

Trybuny stadionu przy ul. Bułgarskiej oszalały z radości, bo "Kolejorz" uniknął porażki, dzięki czemu pozostaje na pozycji lidera PKO Ekstraklasy z przewagą trzech punktów nad sobotnim przeciwnikiem.

Lech Poznań - Pogoń Szczecin 1:1 (0:0)
0:1 - Luka Zahović 85'
1:1 - Pedro Tiba 90+3'
Składy:

Lech Poznań: Mickey van der Hart - Lubomir Satka, Bartosz Salamon, Antonio Milić, Barry Douglas, Jesper Karlstrom (88' Dani Ramirez), Nika Kwekweskiri, Michał Skóraś (46' Pedro Tiba), Joao Amaral (75' Joel Pereira), Jakub Kamiński (75' Filip Marchwiński), Mikael Ishak (75' Artur Sobiech).

Pogoń Szczecin: Dante Stipica - Jakub Bartkowski, Kostas Triantafyllopoulos, Benedikt Zech, Luis Mata (69' Kamil Grosicki), Kamil Drygas (69' Jean Carlos Silva), Kacper Smoliński (90+2' Mateusz Łęgowski), Sebastian Kowalczyk (79' Luka Zahović), Michał Kucharczyk, Rafał Kurzawa, Piotr Parzyszek.

Żółte kartki: Nika Kwekweskiri (Lech Poznań) oraz Luis Mata, Kamil Drygas (Pogoń Szczecin).

Czerwona kartka: Nika Kwekweskiri /62' za drugą żółtą/ (Lech Poznań).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Widzów: 17 611.

Źródło artykułu: