Wicemistrzowie Polski to absolutny kopciuszek na europejskich salonach, cieszący się z każdej minuty gry z rywalami z zagranicy. W drugiej rundzie udało im się już wyeliminować Suduvę Mariampol, a w trzeciej Rubin Kazań. Trener Marek Papszun po raz kolejny na przedmeczowej konferencji prasowej nie ukrywał, że faworytem będzie zespół rywali.
- Zagramy z doświadczonym zespołem, mającym w składzie wielu utytułowanych piłkarzy. Nie było specjalnych przygotowań. Do każdego meczu podchodzimy tak samo. Jednak w tym tygodniu mieliśmy trochę więcej czasu, więc mogliśmy więcej go poświęcić na ćwiczenie poszczególnych elementów.
Trzeba otwarcie przyznać, że Raków w pierwszej połowie wyraźnie ustępował rywalowi z Belgii. Ekipa trenera Heina Vanhaezebroucka miała przewagę zarówno w posiadaniu piłki, jak i w liczbie kreowanych okazji. Najlepszą miał w 33. minucie po podaniu Laurenta Depoitre'a Tarik Tissoudali, ale znakomicie spisał się bramkarz Rakowa Vladan Kovacević. Była to kontra w odpowiedzi na zagranie Kuna do Musiolika.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: prezentacja jak z horroru! Tak klub pochwalił się nową gwiazdą
A takich szans "gospodarze" (Raków domowe mecze w europejskich pucharach rozgrywa w Bielsku-Białej) nie mieli wiele. Poza wspominaną wyżej w pierwszych 45 minutach odnotowaliśmy je tylko dwie - lekki strzał Marcina Cebuli w 10. minucie oraz strzał z dystansu Milan Rundicia tuż przed przerwą. Serb musiał wejść na boisko tuż po upływie pierwszego kwadransa, bo kontuzji nadgarstka nabawił się Zoran Arsenić i musiał opuścić plac gry.
Częstochowianie skupiali się bardziej na przerywaniu gry rywalowi niż kreowaniu. Po zmianie stron było podobnie. Piłkarze Marka Papszuna jednak wykorzystali swój moment w 64. minucie. Po rzucie rożnym niefortunnie interweniował Depoitre, którego zagranie okazało się... asystą przy golu Andrzeja Niewulisa. Kapitan Rakowa dał swojemu zespołowi prowadzenie.
Chwilę później mogło i powinno być 1:1, gdy Depoitre otrzymał podanie od Tissoudalego, wyprzedził obrońców, przelobował Kovacevicia, ale trafił w słupek. Czerwono-niebiescy dalej próbowali rzadko, ale ich ataki były nieco bardziej konkretne wraz z wejściem Vladislavsa Gutkovskisa. Ale i tak - patrząc przez pryzmat całego spotkania - byli zepchnięci do obrony.
Prawdziwe dramaty rozegrały się w końcówce gry. W 88. minucie atakujący skrzydłowy Gentu Nurio Fortuna wyskoczył w górę i zderzył się głową w walce o piłkę z rezerwowym Wiktorem Długoszem. Piłkarz Rakowa nie był w stanie kontynuować gry i musiał zostać zniesiony na noszach, a trener Papszun wykorzystał wszystkie zmiany. Wicemistrz Polski kończył mecz w dziesięciu.
Do samego końca gracze z Gandawy szukali górnymi lub dolnymi piłkami Depoitre'a lub rezerwowego Romana Bezusa, ale polski zespół wykonał tytaniczną pracę w obronie, także przez blisko dziesięć minut doliczonego czasu gry. Ale to dopiero połowa drogi do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Rewanż odbędzie się 26 sierpnia o godzinie 20:00 w Belgii.
Raków Częstochowa - KAA Gent 1:0 (0:0)
1:0 - Andrzej Niewulis 64'
Składy:
Raków: Vladan Kovacević - Fran Tudor, Andrzej Niewulis, Zoran Arsenić (22' Milan Rundić) - Mateusz Wdowiak (75' Wiktor Długosz), Ioannis Papanikolau, Marko Poletanović, Patryk Kun - Marcin Cebula (75' Fabio Sturgeon), Sebastian Musiolik (57' Vladislavs Gutkovskis), Ivi Lopez (74' Daniel Szelągowski).
Gent: Sinan Bolat - Andreas Hanche-Olsen, Michael Ngadeu-Ngadjui, Joseph Okumu, Nurio Fortuna - Vadis Odjidja-Ofoe, Julien De Sart - Andrew Hjulsager (69' Roman Bezus) - Alessio Castro-Montes, Laurent Depoitre, Tarik Tissoudali (69' Giorgi Czakwetadze).
Sędziował: Alejandro Hernandez (Hiszpania)
Żółte kartki: Kovacević (Raków) - Ngadeu-Ngadjui, Depoitre, Odjidja-Ofoe, Fortuna (Gent)
Widzów: 7411
Grafika za SofaScore.com:
Czytaj też: "Raków znalazł patent na europejskie puchary". Euforia po meczu Raków Częstochowa - KAA Gent