Artemijus Tutyskinas od początku tego roku jest zawodnikiem słoweńskiego NK Celje. 21-letni obrońca, który ostatnie sezony spędził w ŁKS-ie Łódź, w piątek stanie przed szansą na spełnienie swojego marzenia. Może bowiem wystąpić w meczu z Polską w ramach eliminacji do MŚ w 2026 roku.
Reprezentant Litwy od dziecka związany jest z Polską. Do naszego kraju przyjechał, kiedy miał dziesięć lat. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał już u siebie, jednak wraz z mamą szukał miejsca, gdzie mógłby bardziej się rozwinąć. Wybór padł na Escolę Varsovia, szkółkę FC Barcelony, gdzie spędził osiem lat.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mecz jak film akcji. Tak odwrócili losy spotkania
Tutyskinas w rozmowie z TVP Sport opowiedział o początkach w naszym kraju. Zdradził, że czuje się tutaj bardzo dobrze. - Połowę życia spędziłem w Polsce. Skończyłem tutaj szkołę, zdałem maturę, znam hymn. Bardziej komunikuje się w języku polskim niż litewskim, bo mam stąd większość przyjaciół i znajomych. Jakbym mógł wyrobić obywatelstwo Polski, to bym to zrobił, ale na Litwie możemy mieć jedno, więc nie mogę - stwierdził.
Zapewnił też, że zawsze marzył o zagraniu przeciwko naszej reprezentacji. - Moim marzeniem było, żeby kiedykolwiek zagrać z Polską, przez to, co tutaj przeżyłem. Zawsze chciałem zagrać na Narodowym przeciwko biało-czerwonym i cieszę się, że będę mógł to marzenie spełnić - skwitował. - Oba hymny będę śpiewał. Jeden trochę głośniej, drugi będę nucił pod nosem - dodał z uśmiechem.
Obrońca nawiązał również do okresu gry w ŁKS-ie. Wspomniał, że trapiły go kontuzje, a dodatkowo po wywalczeniu awansu do ekstraklasy łódzki zespół szybko zanotował spadek. Mimo to wspomnienia z grą w tej drużynie, a także z piłkarskich początków w Warszawie, ma bardzo dobre.
Spotkanie reprezentacji Polski i Litwy w ramach eliminacji do przyszłorocznego mundialu odbędzie się w piątek 21 marca o godzinie 20:45. Zostanie ono rozegrane na PGE Narodowym w Warszawie.