Besnik Hasi, mimo niedawnego zwolnienia z KV Mechelen, znalazł nową posadę w czołowej szóstce ligi belgijskiej. RSC Anderlecht ogłosił, że Hasi zastąpi Davida Huberta na stanowisku pierwszego trenera. Jego kontrakt obejmuje fazę play-off, a dobre wyniki mogą przedłużyć jego umowę.
Hasi miał już niemal podpisaną umowę z Cercle Brugge, jednak oferta z Anderlechtu zmieniła jego plany. Był w drodze, by podpisać kontrakt z Brugge, gdy otrzymał propozycję z Brukseli. Teraz Cercle musi szybko znaleźć nowego trenera, choć przerwa międzynarodowa daje im trochę czasu przed rozpoczęciem play-offów.
Przed Hasi stoi wyzwanie, by poprowadzić Anderlecht do sukcesów w nadchodzących play-offach. Jego doświadczenie i znajomość klubu mogą okazać się kluczowe w osiągnięciu zamierzonych celów. Klub liczy na to, że Hasi przywróci drużynie dawną świetność.
ZOBACZ WIDEO: Nowy format Ligi Mistrzów pomógł Polakom. "Koło ratunkowe"
Przypomnijmy, że Besnik Hasi był trenerem Legii od czerwca do września 2016 roku. Pod jego wodzą warszawianie wywalczyli pierwszy od 22 lat awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów, ale przy Łazienkowskiej 3 nikt nie tęskni za Albańczykiem.
Warszawianie dostali się do Champions League głównie dzięki szczęśliwemu losowaniu IV rundy eliminacji, w której trafili na irlandzki Dundalk FC, ale na to szczęście solidnie zapracowali dobrymi wynikami osiągniętymi w poprzednich edycjach rozgrywek UEFA.
Ogólny bilans Hasiego w stołecznym klubie był kompromitujący. Za jego kadencji Legia wygrała tylko pięć z 19 spotkań i poniosła aż siedem porażek. Nim został zwolniony, legioniści zaliczyli najgorszy start sezonu od 44 lat - w pierwszych dziewięciu ligowych meczach zdobyli tylko dziewięć punktów.