Gdyby ktoś kilka miesięcy temu obstawił u bukmachera, że Lionel Messi oraz Sergio Ramos zagrają w jednym klubie, teraz cieszyłby się z pokaźnej gotówki. Ramos chciał zakończyć karierę w białej koszulce Realu Madryt, a Messi rozważał jedynie wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Inny klub w Europie niż FC Barcelona nie wchodził w rachubę.
W obu przypadkach doskonale sprawdza się powiedzenie "Nigdy nie mów nigdy". Ramos doskonale wiedział, że ma mocną pozycję w klubie. Był kapitanem, liderem i człowiekiem, z którym trzeba się liczyć.
W pewnym momencie poszedł va banque - zaczął domagać się podwyżki i groził Realowi odejściem. Gdy zobaczył, że już nic nie ugra, zdecydował się przyjąć pierwszą zaproponowaną ofertę Królewskich. Problem w tym, że było już za późno.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: prezentacja jak z horroru! Tak klub pochwalił się nową gwiazdą
"To tragiczne"
U Messiego sytuacja wygląda dużo bardziej skomplikowanie. - To wielka ironia losu, że rok temu Messi chciał odejść, to mu nie pozwolono, a gdy teraz chciał zostać, to się z nim rozstano. To absolutnie tragiczne - mówił nam Michał Gajdek, socio Barcelony.
Argentyńczyk rok temu chciał odejść z Camp Nou. Był zły i wściekły, że ostatnie lata swojej kariery marnuje pod okiem nieudolnego zarządu. Tego, który wprowadził Barcelonę w spiralę długów, a projekt sportowy zdecydowanie zboczył z trasy. Gdy sprawy w Katalonii zaczęły się prostować, Messi nie wyobrażał sobie innego scenariusza niż dalsza gra w ukochanym klubie. Joan Laporta przekonał go, że jego pozostanie ma sens.
Pierwszy odszedł Ramos. Już w lipcu podpisał umowę z Paris Saint-Germain i zaczął trenować w stolicy Francji. Mógł szybciej dołączyć do kolegów, gdyż selekcjoner Luis Enrique nie zabrał go na Euro 2020. Messi odpoczywał po Copa America i na Parc de Princes pojawi się dopiero w najbliższych dniach.
Messi w szatni PSG spotka starych przyjaciół i wrogów. Tym pierwszym jest bez wątpienia Neymar, z którym spędził cztery owocne lata w Barcelonie. Niedawno spotkali się także na Ibizie, a teraz będą gwiazdami wielkiego projektu PSG. Z reprezentacji Argentyny 34-latek doskonale zna także Angela Di Marię.
Iskrzy od lat
Tym drugim może być bez wątpienia Ramos. Palców jednej ręki nie wystarczy, aby policzyć ile razy Sergio brutalnie zaatakował Messiego w trakcie El Clasico. Wielokrotnie mówił o swoim największym rywalu z Katalonii "Karzeł" (przezwisko nawiązujące do wzrostu Messiego - 1,70 cm).
Obaj są rekordzistami w występach w El Clasico (45 spotkań). Wielokrotnie skakali sobie do gardeł. Jedno z najbardziej pamiętnych starć między Hiszpanem a Argentyńczykiem miało miejsce w kwietniu 2017 roku, kiedy Ramos został brutalnie zaatakował Messiego w 78. minucie spotkania.
Dwa lata później w ferworze walki Ramos uderzył w twarz sześciokrotnego zdobywcę Złotej Piłki. Kibice Realu twierdzą, że przypadkowo, jednak Katalończycy z pewnością w to nie uwierzą.
Jedna szatnia, wspólny cel
Teraz obaj zagrają do jednej bramki. Co ciekawe, Ramos w przeszłości bardzo dobrze wypowiadał się o umiejętnościach Messiego. Zapraszał go nawet... do Realu Madryt.
- Byłoby wspaniale, gdyby do nas dołączył i pomógł nam w odnoszeniu kolejnych sukcesów. Byłbym bardzo szczęśliwy, gdybym mógł go u siebie ugościć - mówił hiszpański zawodnik.
Teraz o animozjach możemy zapomnieć. Ramos szybko nawiązał kontakt z Leo Messim, oferując mu pomoc... mieszkaniową. - Jeśli ty i twoja rodzina wolicie mieszkać w domu, niż w hotelu, możecie zostać u mnie - powiedział były kapitan Królewskich.
W Paryżu powstał prawdziwy dream team. W ofensywie rządzić będą Messi, Neymar i Kylian Mbappe, w pomocy Marco Verratti i Georginio Wijnaldum, a w defensywie Ramos. W bramce stanie bohater Euro 2020 - Gianluigi Donnarumma.
- Przykład Galacticos z Realu na początku tego wieku jest zresztą znamienny. Nie wystarczy zebrać najlepszych piłkarzy, żeby wygrać Ligę Mistrzów. Każdy jest wtedy jeszcze bardziej zmotywowany, żeby pokonać taką ekipę. Gdyby to było takie proste, w Paryżu powinna być już niejedna Liga Mistrzów - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Luis Fernandez, były trener PSG (więcej TUTAJ).
Każda cierpliwość się jednak kiedyś kończy. Nawet bogaczy z Kataru. Obecny sezon może być przełomowy dla dalszych losów PSG. Zwycięstwo albo sportowa śmierć.
Zobacz także: Wszystko jasne ws. Leo Messiego. Piłkarz PSG zdradził tajemnice