Fortuna I Liga: GKS Tychy wyrwał się Widzewowi Łódź. Zdecydowały gole w samej końcówce!

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Widzew.com / Marcin Bryja / Na zdjęciu: Michael Ameyaw (z prawej) w walce z Dominikiem Połapem (z lewej)
Materiały prasowe / Widzew.com / Marcin Bryja / Na zdjęciu: Michael Ameyaw (z prawej) w walce z Dominikiem Połapem (z lewej)
zdjęcie autora artykułu

Choć przez dłuższą część spotkania dominowali gospodarze, w samej końcówce rywale zadali zabójcze ciosy. Piłkarze Widzewa Łódź przegrali z GKS-em Tychy 0:2 w meczu otwierającym 32. kolejkę Fortuna I Ligi.

W tym artykule dowiesz się o:

Dla tyszan to kolejne ważne spotkanie w walce o awans bezpośredni do PKO Ekstraklasy. Przed tą kolejką GKS zajmował czwartą pozycję w tabeli Fortuna I ligi ze stratą trzech oczek do drugiego Radomiaka Radom. Z kolei łodzianie mieli jedynie matematyczne szanse (wyrażone w promilach) na to, by jeszcze ewentualnie zająć miejsce w czołowej szóstce premiowane grą w barażach.

- Szanujemy cele, które mają inne drużyny, ale to my chcemy grać jak najlepiej w piłkę. Musimy to też robić dużo skuteczniej, bo tego nam najbardziej brakuje. Tworzymy po kilka sytuacji, musimy tylko wykorzystywać ich więcej. Potrzeba nam jakości w finalizacji - zapowiadał przed spotkaniem szkoleniowiec czerwono-biało-czerwonych Marcin Broniszewski.

Trener widzewiaków nie mógł jednak zasiąść na ławce w piątkowym meczu, bo został zawieszony na dwa mecze za niesportowe zachowanie podczas niedzielnego starcia z Arką w Gdyni. Formalnie do protokołu wpisany został Kamil Migdał, ale w roli tego "krzyczącego" wystąpił Tomasz Włodarek.

ZOBACZ WIDEO: Tutaj reprezentacja Polski będzie przygotowywać się do Euro 2020. Wiele atrakcji czeka na piłkarzy

Obie drużyny od początku starały się forsować tempo. Nic w tym dziwnego, skoro miały jeszcze w tym interes w kontekście założonych celów na ten sezon. Pierwsze minuty raczej dla gospodarzy. W piątej minucie po niepewnym zagraniu Konrada Jałochy na bliski przechwytu piłki w polu karnym gości był Paweł Tomczyk, a po chwili Bartłomiej Poczobut dostał świetne podanie, ale... nie trafił w piłkę.

GKS stać było raczej tylko na zagrożenia po stałych fragmentach gry, ale najczęściej brało się ono z niepewności gospodarzy przy próbie interwencji. A miejscowi rozpędzali się coraz bardziej. Dwie próby Kuna i dwie Tomczyka, których kreatorem był m.in. Marek Hanousek sprawiały, że piłkarze ze Śląska mogli na stadionie przy Piłsudskiego czuć się niezbyt pewnie. Do przerwy jednak bramki nie padły.

Zespół trenera Artura Derbina przebudził się dopiero po zmianie stron. I to nie od razu, a po kilku minutach. Często jednak kończyło się na groźnie zapowiadających się wrzutkach, które kończyły się interwencjami obrońców lub Vjaceslavsa Kudrjavcevsa, który w ostatniej chwili wskoczył do wyjściowej jedenastki Widzewa za Jakuba Wrąbla. Podstawowy bramkarz łódzkiej ekipy na rozgrzewce doznał urazu.

Cały czas optyczna przewaga leżała po stronie czerwono-biało-czerwonych, ale w drugiej połowie ich akcje kończyły się albo niedokładnym ostatnim podaniem, albo pozycją spaloną, albo też interwencją Jałochy. W odpowiedzi z dystansu huknął rezerwowy Łukasz Moneta, ale ten strzał nie wszedłby nawet na bramkę do rugby.

Szczęście uśmiechnęło się jednak do GKS-u. W 90. minucie dośrodkowanie z lewej strony Łukasza Grzeszczyka w sposób niepewny wybił przed siebie Kudrjavcevs, a piłka spadła pod nogi Kamila Kargulewicza, który precyzyjnym strzałem obok słupka trafił do bramki.

W doliczonym czasie gry jeszcze zespół z Tychów miał rzut karny po faulu na Monecie. Z jedenastu metrów nie pomylił się Grzeszczyk i przypieczętował zwycięstwo swojego zespołu. W następnej serii gier widzewiacy zagrają na wyjeździe z Koroną Kielce, a tyszanie pojadą do Opola na mecz z Odrą.

Widzew Łódź - GKS Tychy 0:2 (0:0) 0:1 - Kamil Kargulewicz 90' 0:2 - Łukasz Grzeszczyk 90+4' - z karnego

Składy:

Widzew: Vjaceslavs Kudrjavcevs - Patryk Stępiński, Daniel Tanżyna (84' Michał Grudniewski), Krystian Nowak, Filip Becht - Dominik Kun, Bartłomiej Poczobut, Marek Hanousek, Michael Ameyaw (67' Piotr Samiec-Talar) - Mateusz Michalski (76' Łukasz Kosakiewicz), Paweł Tomczyk (67' Marcin Robak).

GKS: Konrad Jałocha - Maciej Mańka (64' Dominik Połap), Nemanja Nedić, Kamil Szymura, Bartosz Szeliga - Bartosz Biel (68' Łukasz Moneta), Łukasz Norkowski (86' Kamil Kargulewicz), Wiktor Żytek, Kacper Piątek (68' Sebastian Steblecki) - Łukasz Grzeszczyk - Szymon Lewicki.

Sędziował: Kornel Paszkiewicz (Wrocław)

Żółte kartki: Kun, Poczobut, Michalski, Samiec-Talar, Robak (Widzew) - Nedić (GKS)

Widzów: 4154

Czytaj też: Zawodnik Piasta Gliwice może zagrać w Widzewie Łódź

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1
34
20
8
6
49:20
68
2
34
18
11
5
56:28
65
3
34
18
9
7
49:27
63
4
34
17
9
8
51:32
60
5
34
17
7
10
59:41
58
6
34
15
11
8
47:30
56
7
34
13
12
9
49:36
51
8
34
13
10
11
35:41
49
9
34
11
13
10
30:36
46
10
34
12
9
13
42:50
45
11
34
12
8
14
34:45
44
12
34
11
8
15
31:46
41
13
34
10
7
17
32:46
37
14
34
10
5
19
32:48
35
15
34
9
8
17
31:48
35
16
34
8
8
18
27:45
32
17
34
8
6
20
35:43
30
18
34
6
7
21
24:51
23
Źródło artykułu: