Podbeskidzie gra o życie w Warszawie. Robert Kasperczyk określił, jaki chce zobaczyć zespół

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Robert Kasperczyk
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Robert Kasperczyk

Przed Podbeskidziem Bielsko-Biała ekstremalnie trudne zadanie. Górale muszą wygrać w Warszawie z Legią i liczyć na to, że Stal Mielec przegra ze Śląskiem Wrocław. Robert Kasperczyk nie chce skupiać się na tym drugim spotkaniu.

W poprzedniej kolejce Podbeskidzie Bielsko-Biała przegrało ważny mecz z Wisłą Płock. - Sportowa złość emanowała z facjat tych chłopców. Wydawało nam się szczególnie w końcówce meczu, że mogliśmy ograć Wisłę Płock i zapewnić sobie większą szansę na to, by bez takich nerwów podchodzić do ostatniej kolejki. Sportowa złość towarzyszy nam do ostatniego dnia. Pomimo, że nie rozegraliśmy rewelacyjnego meczu, bo Wisła nie na wiele nam pozwoliła w tym dniu, to jednak byliśmy w mojej ocenie zespołem lepszym i mogliśmy się pokusić o zdobycie jednej bramki więcej od rywala - ocenił Robert Kasperczyk.

Podbeskidzie zajmuje ostatnie miejsce w lidze, jednak w tabeli za wiosnę drużyna z Bielska-Białej zajmuje 10. lokatę. - Potencjał zespołu oceniam między ósmym, a dwunastym miejscem. W momencie, w którym gralibyśmy teoretycznie pierwszym składem, moglibyśmy pokusić się o grę w okolicach pierwszej ósemki. To ocena z perspektywy 15 meczów w tej rundzie - stwierdził trener.

- Trzeba mieć jednak dobrych dublerów, zawodników nacierających na tych, co grają w pierwszym składzie. Dziesiąte miejsce w rundzie wiosennej oddaje siłę naszej drużyny. Wiedzieliśmy, że liga wszystko weryfikuje. Gra się o apanaże, inne pieniądze są za szóste, a inne za ósme miejsce. Wiedzieliśmy, że czeka nas niezmiernie trudne zadanie. Żeby oddać odczucia co do dyspozycji zawodników, chciałbym byśmy zaczekali do meczu w Warszawie - dodał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia nabrał się na jawne oszustwo

Czy w przypadku spadku, Kasperczyk zostałby w Podbeskidziu? - Nie zakładam czarnego scenariusza - powiedział wprost doświadczony szkoleniowiec.

Żeby zespół z Bielska-Białej utrzymał się w lidze musi wygrać w Warszawie i liczyć na zwycięstwo Śląska Wrocław. - Ja będę się koncentrował na tym, co dzieje się na ulicy Łazienkowskiej na boisku. Moja uwaga będzie skoncentrowana na tym, by wywieźć z Warszawy trzy punkty. Znając realia, na ławce rezerwowych może będą środki komunikacji medialnej, które będą śledzić bieżące wydarzenia. Nas interesuje jeszcze boisko we Wrocławiu, po naszym dobrym meczu chciałbym dowiedzieć się po meczu o wyniku, ale pewnie do mnie to dojdzie. Skupiamy się na sobie, bo aby myśleć co wydarzy się we Wrocławiu, trzeba wygrać z Legią. To mistrz Polski i zadanie jest bardzo trudne - przyznał Kasperczyk.

Co prawda Legia jest mistrzem Polski, jednak po zapewnieniu sobie tytułu gra warszawian nie wygląda już tak idealnie. - Legia gra tak, jak pozwala przeciwnik. Gdyby zrobić zbitkę z filmów z akcji ofensywnych Legii, to widać że to zespół, który mógłby nie powstydzić się tego typu akcji w europejskich pucharach. Legia nawet w ostatnich meczach pokazała, że w ataku pozycyjnym jest groźna. Jeżeli damy im troszeczkę miejsca w środkowej strefie lub na skrzydłach, to będziemy mieli duży problem. Musimy myśleć kategoriami pierwszego meczu, gdzie oddawaliśmy część boiska rywalowi, a im bliżej było naszej bramki, tym Legia traciła atuty. To była jedyna porażka Legii na wiosnę, co nas cieszy. Myśląc takimi kategoriami, będzie dobrze. Ja chcę zobaczyć zespół totalnie zdeterminowany, by każdy kibic widział drużynę bardziej chcącą niż przeciwnik. Zdajemy sobie sprawę, z kim gramy - przeanalizował Robert Kasperczyk.

Jak wygląda sytuacja kadrowa drużyny? - Wygląda bardzo dobrze jeżeli chodzi o zdrowie. Mamy też kontrolę nad poziomem przygotowania mentalnego. Chcemy wybrać optymalnie przygotowanych od tej strony zawodników. Przygotowanie fizyczne, techniczne i taktyczne jest bezproblemowe - podsumował trener.

Czytaj także:
Skorża chce ważnej zmiany w Lechu
Lechia walczy o puchary

Źródło artykułu: