PKO Ekstraklasa. Lech Poznań zawiódł nawet w meczu o nic. Ciekawiej było na trybunach

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: zawodnik Lecha Poznań Dani Ramirez (z prawej) i Alasana Manneh (z lewej) z Górnika Zabrze
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: zawodnik Lecha Poznań Dani Ramirez (z prawej) i Alasana Manneh (z lewej) z Górnika Zabrze

Miało być godne pożegnanie, wyszedł kolejny bezbarwny występ. Na finiszu sezonu 2020/2021 Lech Poznań zremisował z Górnikiem Zabrze 1:1, a jego kibice dali wyraz swojej frustracji na trybunach.

Oba zespoły nie miały już o co walczyć, a w stolicy Wielkopolski dużo większe zainteresowanie budził powrót publiczności na stadiony. Sympatycy "Kolejorza" są sfrustrowani całkowicie zawalonym sezonem i od wielu tygodni domagają się dużych zmian w pionie sportowym.

Te nastroje było widać również na widowni. Sektor zajmowany zwykle przez najzagorzalszych fanów świecił pustkami, a ci, którzy się na nim pojawili, nie dopingowali, zamiast tego rozwiesili transparenty. "Rutek, my też się nie poddamy" - w ten sposób nawiązali do wypowiedzi prezesa ds. sportowych sprzed kilku lat, gdy na konferencji prasowej przed zatrudnieniem Ivana Djurdjevicia deklarował żarliwie, że będzie walczył dalej.

To nie koniec. Tak jak wcześniej w mediach społecznościowych, kibice domagali się również odejścia dyrektora sportowego Tomasza Rząsy oraz trenera przygotowania fizycznego Andrzeja Kasprzaka.

W tej specyficznej atmosferze podopieczni Macieja Skorży walczyli o uratowanie twarzy i zakończenie marnego sezonu w przyzwoity sposób. Zaczęli bardzo dobrze, bo już w 9. minucie objęli prowadzenie. W polu karnym zabrzan mocno popracował Jan Sykora, a kończył to ładnym strzałem z woleja Dani Ramirez. Zaskoczony Martin Chudy nawet nie interweniował.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kobiety też potrafią grać w piłkę. Ale bramka!

Lech miał więcej z gry, a przede wszystkim był konkretniejszy. W tym dość otwartym meczu stwarzał lepsze sytuacje i mógł nawet podwyższyć wynik, gdyby niedługo przed przerwą Aron Johannsson nie przegrał pojedynku sam na sam z bramkarzem.

Po zmianie stron spotkanie nadal toczyło się w piknikowej atmosferze. Na boisku widać było, że drużyny nie mają obciążenia psychicznego, przez co ryzykowały trochę więcej. W 54. minucie poznaniacy byli bliscy zamknięcia meczu, ale Chudy zatrzymał ładne uderzenie Ramireza z rzutu wolnego, a dobijający z ostrego kąta Bartosz Salamon trafił w słupek.

Za tę nieskuteczność przyszło lechitom zapłacić, bo bardzo przeciętny dotąd Górnik w końcu doczekał się swojej szansy i bezlitośnie ją wykorzystał. Bramka wyrównująca to dzieło Bartosza Nowaka, który miał zbyt dużo miejsca przed polem karnym i huknął prostym podbiciem tak mocno, że Mickey van der Hart był bezradny.

Lech nie wygrał w niedzielę z najgorszym zespołem rundy wiosennej (Górnik w 16 tegorocznych kolejkach wywalczył zaledwie 13 pkt.) i został niemiłosiernie wygwizdany przez swoich kibiców. Kończy się edycja 2020/2021, o której przy Bułgarskiej będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Teraz przed trenerem Maciejem Skorżą bardzo trudne zadanie - przebudowa drużyny, wobec której w nowych rozgrywkach oczekiwania znów będą bardzo duże.

Lech Poznań - Górnik Zabrze 1:1 (1:0)
1:0 - Dani Ramirez 9'
1:1 - Bartosz Nowak 77'

Składy:

Lech Poznań: Mickey van der Hart - Lubomir Satka, Bartosz Salamon, Thomas Rogne (90+2' Wasyl Kraweć), Tymoteusz Puchacz, Jesper Karlstrom (65' Pedro Tiba), Nika Kwekweskiri, Jan Sykora (65' Michał Skóraś), Dani Ramirez (87' Filip Marchwiński), Jakub Kamiński, Aron Johannsson (87' Norbert Pacławski).

Górnik Zabrze: Martin Chudy - Krzysztof Kubica, Przemysław Wiśniewski, Adrian Gryszkiewicz, Dariusz Pawłowski, Alasana Mannehm (83' Kacper Michalski), Erik Janza, Norbert Wojtuszek (83' Michał Rostkowski), Bartosz Nowak, Jesus Jimenez, Alex Sobczyk (24' Roman Prochazka).

Żółte kartki: Dani Ramirez, Tymoteusz Puchacz (Lech Poznań) oraz Alasana Manneh (Górnik Zabrze).

Sędzia: Artur Aluszyk (Barlinek).

Źródło artykułu: