- Naszym celem pozostaje wygranie Ligi Mistrzów. Dziś wieczorem wierzymy w to bardziej niż wcześniej. Jesteśmy tego bardzo blisko - mówił w zeszłym roku, po przegranym finale LM z Bayernem, Nasser Al-Khelaifi, właściciel Paris Saint-Germain.
Wówczas 47-latek mógł z optymizmem patrzeć w przyszłość. Jego zespół, w przerwanym przez pandemię sezonie Ligue 1, nie miał sobie równych, a w Lidze Mistrzów musiał jedynie nieznacznie ustąpić wspomnianemu Bayernowi. Minęło jednak zaledwie kilka miesięcy, a już wkrótce nastroje w stolicy Francji mogą być zgoła odmienne. Paryżanie mogą być jednymi z większych przegranych sezonu.
Bolesna ewolucja
Pierwszą gorzką pigułkę Al-Khealifi i reszta ludzi związanych z PSG musieli przełknąć we wtorek. To wówczas w rewanżowym meczu z Manchesterem City polegli 0:2, co pozbawiło ich marzeń o triumfie w Champions League.
ZOBACZ WIDEO: Polski trener od lat wszystko dokładnie zapisuje. "Sporządzam książkę co pół sezonu"
Podopieczni Mauricio Pochettino byli wyraźnie sfrustrowani swoją niemocą, czego upust dawali jeszcze na murawie. Najlepszym podsumowaniem nastrojów w francuskiej drużynie była czerwona kartka Di Marii, który w absurdalny sposób osłabił swoją drużynę kopiąc poza boiskiem Fernandinho, gdy ten stanął mu na drodze do wznowienia gry z autu. Rozgoryczenia nie krył także Mauricio Pochettino.
- Jestem rozczarowany. Zasłużyliśmy na coś więcej - mówił na pomeczowej konferencji Argentyńczyk.
I to właśnie były szkoleniowiec Tottenhamu może być jednym z największych przegranych sezonu. 49-latek na początku roku zastąpił Thomasa Tuchela, który musiał odejść z Paryża głównie z powodu konfliktu z Leonardo oraz swoich krytycznych wypowiedzi pod adresem klubu. Niemiec jednak w Paryżu bardzo dobrze wywiązywał się ze swoich obowiązków sięgając po dwa mistrzostwa Francji i doprowadzając zespół do finału Champions League. Teraz natomiast swoją klasę potwierdza w Chelsea.
- Zarządzanie emocjami jest bardzo ważne w piłce nożnej i w życiu. Jest ewolucja, ale być może jej rezultaty będą widoczne w dłuższej perspektywie - mówił miesiąc wcześniej Pochettino. Wygląda na to, że paryska ewolucja może być wyjątkowo bolesna.
Argentyńczyk przygodę z Francją może bowiem rozpocząć od zanotowania jednego z najsłabszych sezonów w erze katarskich szejków.
Detronizacja w kraju
Liga Mistrzów, choć jest upragnionym celem Nassera Al-Khelaifiego, to jednak są to rozgrywki, w których ewentualna porażka z innymi topowymi drużynami kontynentu musi być brana pod uwagę.
Co innego jednak porażka na krajowym podwórku. Dla PSG rokroczny tytuł mistrza Francji to obowiązek. Nie można zresztą podchodzić do tego inaczej, gdy budżet paryżan ponad dwukrotnie przewyższa budżet drugiego najbogatszego w kraju Lyonu (ponad 600 milionów euro do niespełna 300). Dla porównania Lille OSC dysponuje zaledwie 147 milionami.
I to właśnie to Lille może sprawić, że w Paryżu będą musieli obejść się smakiem jeżeli chodzi o 8. mistrzostwo na przestrzeni ostatnich 9 lat. Obecnie, na dwie kolejki przed końcem ligi, podopieczni Christophe'a Galtiera mają cztery punkty przewagi nad PSG, któremu do rozegrania pozostał jednak mecz więcej. Co za tym idzie, karty rozdają obecnie "Mastify". Obrońcy tytułu muszą natomiast liczyć na ich potknięcie z Angers bądź St. Etienne.
Paryżanie swój najbliższy mecz, z 7. w tabeli Stade Rennais, rozegrają w niedzielę, 9 maja, o godzinie 21:00. Transmisja dostępna będzie na Canal+ Sport 2 oraz Eleven Sports 3.
Czytaj także:
- Piast Gliwice nie myśli jeszcze o 4. miejscu. Najpierw podstawowy cel
- Jasny cel Śląska Wrocław na koniec sezonu
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)