Gola na wagę trzech punktów zdobył w 54. minucie Michał Chrapek po podaniu od Jakuba Świerczoka. Ekipa z Gliwic ma więc za sobą szósty z rzędu mecz bez porażki, wliczając w to też Puchar Polski.
- Bardzo solidnie zapracowaliśmy na trzy punkty. Muszę przyznać, że drużyna zagrała dobre spotkanie z przeciwnikiem, który stworzył nam trudne warunki. Muszę powiedzieć, że sędzia pozwalał na zbyt dużo fauli, które nie były karane żółtymi kartkami. Trudno było złapać płynność w grze przez to - uważa Waldemar Fornalik.
- Z gry mieliśmy więcej i o tę jedną bramkę byliśmy lepsi, co nas cieszy, bo każde trzy punkty budują morale i atmosferę. Ten wynik dodaje wiary, bo został poparty bardzo solidną i dobrą grą - dodał trener Piasta Gliwice.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dostał powołanie do kadry i... zwariował ze szczęścia! Wszystko nagrała kamera
Po pierwszych 45 minutach szkoleniowiec zmienił Arkadiusza Pyrkę, który oddał dwa najgroźniejsze strzały w pierwszej połowie. Za niego pojawił się inny młodzieżowiec, Dominik Steczyk.
- Można byłoby odwrócić pytanie i spytać: co spowodowało, że w pierwszym składzie wyszedł Arek Pyrka, a nie Dominik Steczyk, który ma za sobą dobre spotkanie z Cracovią. To są młodzi ludzie, na których obciążenia działają zupełnie inaczej niż na doświadczonych. Z góry zakładaliśmy, że Arek zagra pół meczu i tak się stało - tłumaczył Fornalik.
Płocczanie z kolei nie wygrali już szóstego meczu z rzędu. Trener Radosław Sobolewski przyznał, że jego zespół od strony fizycznej wyglądał w porządku.
- Bardzo mocno chcieliśmy wygrać to spotkanie. Zakładaliśmy sobie to przed pierwszym gwizdkiem. Piłkarze pod wieloma względami spełnili te oczekiwania. Sfera mentalna i wolicjonalna była na bardzo wysokim poziomie. Przewaga naszego zespołu była też w przygotowaniu fizycznym - przyznał szkoleniowiec Wisły Płock.
Plan Nafciarzy jednak nie wypalił. Zespół był dość pasywny w ataku i nie stwarzał sobie wiele okazji bramkowych. Bez tego trudno było o choćby remis z Piastem.
- Chcieliśmy po przechwycie piłki się przy niej utrzymywać. Najgorsze jest to, że niewiele wynikało z tego w naszej grze. Stworzyliśmy zbyt mało klarownych sytuacji, by pokusić się o choćby zdobycie jednego punktu. Chcieliśmy grać wyżej i mieć posiadanie piłki - mówił Sobolewski.
- Ostatnia tercja, ostatnia część boiska, pole karne przeciwnika - tu nas nie było. Zbyt bojaźliwie podeszliśmy do pewnych rzeczy. Niektóre elementy jednak cieszą. Liczę, że te złe poprawimy i będziemy groźniejszym zespołem - zakończył trener Wisły.
W następnej serii gier ekipa z Mazowsza zagra na wyjeździe z Pogonią Szczecin, a Piast podejmie Górnika Zabrze. Wcześniej jednak gliwiczanie w półfinale Pucharu Polski zmierzą się z Arką Gdynia.
Czytaj również:
Fortuna I liga: Radomiak nie traci rozpędu. Zaczyna straszyć najlepszych
PKO Ekstraklasa. Michał Probierz: Mogę opowiadać teraz wszystko, to i tak nikogo nie interesuje