Serwis rt.com donosi, że w środę wieczorem w centrum Buenos Aires spotkało się wiele osób. Zgromadzenie zostało zainicjowane przez byłą żonę Diego Maradony Claudię Villafane, a także dzieci piłkarza.
Protestujący machali flagami z wizerunkiem Maradony i jego numerem na koszulce. Śpiewano piosenki na cześć legendarnego piłkarza, którym towarzyszyły mocne hasła. "Sprawiedliwość dla Maradony" - wykrzykiwano.
Uczestnicy tego protestu twierdzą, że Maradona nie umarł naturalnie. Uważają, że jego zgon był wynikiem zaniedbań zespołu medycznego.
"On nie umarł, tylko go zabili!" - piszą organizatorzy tego wydarzenia w mediach społecznościowych.
Chcą, by na drodze procesu wyciągnięto konsekwencje i ukarano winnych. Póki co tę sprawę analizuje panel składający się z 10 ekspertów medycznych i 10 osób wybranych przez zainteresowane strony.
Wspomniane grono zebrało się po raz pierwszy w miniony poniedziałek. Ustalenia mają zostać ogłoszone za dwa lub trzy tygodnie.
- Wierzę, że sędziowie i eksperci postępują właściwie. Sprawiedliwość zadecyduje - przyznała jedna z byłych partnerek Maradony Victoria Ojeda, cytowana przez news.yahoo.com.
Czytaj także:
> "Messi nie może mieć wątpliwości". Ronald Koeman zareagował po klęsce z PSG
> Niecodzienna reakcja dziennikarza Polsatu na bramkę Messiego. Musisz to obejrzeć
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki