- Wiele by to dla mnie znaczyło. To byłaby największa radość w mojej karierze do spółki z wygranym mundialem w 2006 roku. Byłaby to nagroda - zakończenie bardzo trudnej drogi wybrukowanej odwagą, uporem i ciężką pracą - mówił w 2017 roku Gianluigi Buffon odnosząc się do ewentualnego triumfu w Lidze Mistrzów.
Włoska legenda, pomimo licznych sukcesów i wielu lat gry na najwyższym poziomie, nigdy nie sięgnęła po puchar tych najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych.
Trzy razy był od tego o włos. W 2003 roku przegrał w finale po karnych z Milanem (0:0 2:3k). W sezonie 2014/2015 za silna w decydującym meczu okazała się Barcelona (1:3), dwa lata później natomiast - Real Madryt (1:4).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał, rykoszet i... przepiękny gol. Ale miał farta!
Buffonowi kibicują wszyscy. - Real to mój zespół i będę go wspierał, ale serce mówi mi, że Buffon powinien mieć triumf w Champions League. Zasłużył sobie na to swoją postawą przez całą karierę - mówił Iker Casillas przed ostatnim z wymienionych finałów.
Detoks
Chroniczne niepowodzenia na europejskiej arenie doprowadziły Buffona do radykalnych ruchów. Bramkarz, który został z ukochanym klubem nawet wówczas, gdy w efekcie afery Calciopoli zespół był degradowany do Serie B, zdecydował się odejść.
W lipcu 2018 roku, po 17 latach, "Gigi" zdecydował się spróbować szczęścia poza Turynem. W pogoni za brakującym trofeum, dołączył do Paris Saint-Germain.
- Muszę przyznać, potrzebowałem "detoksu" - mówił bramkarz, komentując swoją decyzję o zmianie zespołu.
Stolica Francji jednak także nie okazała się dla niego szczęśliwa. Odpadł już w 1/8 finału w dramatycznych okolicznościach. Po wygraniu pierwszego meczu z Manchesterem United 2:0, i to na wyjeździe, paryżanie przegrali 1:3 u siebie i pożegnali się z turniejem. Po nieudanym epizodzie, piłkarz wrócił do Turynu.
(Nie)szczęśliwa gwiazda
Pomóc Buffonowi odczarować klątwę Ligi Mistrzów miał też Cristiano Ronaldo. Portugalczyk w 2018 roku sensacyjnie zdecydował się odejść z Realu i za 117 milionów euro dołączył do Juventusu.
- Mam nadzieję, że pomogę Juve wygrać Ligę Mistrzów. Nie udało im się wcześniej, ponieważ nawet jak dojdziesz do finału, nic nie jest przesądzone. Mam nadzieję, że będę szczęśliwą gwiazdą dla tego klubu. Zobaczymy jednak co się stanie - mówił Ronaldo po dołączeniu do drużyny mistrzów Włoch.
Słowa o "szczęśliwej gwieździe" okazały się jednak wyjątkowo nietrafione. Odkąd CR7 dołączył do Juventusu, ten nie potrafi przebić się przez etap ćwierćfinału.
Ajax Amsterdam, Olympique Lyon, a teraz FC Porto - to nie jest najbardziej chwalebna lista przeciwników, z którymi można odpadać z Ligi Mistrzów. Zwłaszcza, gdy ma się ambicje sięgające jej wygrania.
Tegoroczna porażka z Portugalczykami powoduje, że Buffon musi opóźnić próbę realizacji swoich marzeń jeszcze o przynajmniej rok. Pytanie, ile takich prób jeszcze mu zostało. Obecny kontrakt golkipera z Juve wygasa wraz z końcem aktualnego sezonu. We Włoszech już jednak spekuluje się, że może on zostać przedłużony do 2023 roku. Buffon miałby wówczas 45 lat.
- Jestem zrelaksowany. Upływ czasu jest nieunikniony, więc trzeba go zaakceptować i iść do przodu z entuzjazmem. Możemy spróbować przełamać pewne tabu i niektóre stereotypy dotyczące starszych sportowców - mówił sam zainteresowany w rozmowie z RAI Sport.
Przełamanie tabu to jedno. Pytanie, czy uda się przełamać klątwę.
Czytaj także:
- Liga Mistrzów. Zbigniew Boniek grzmi po odpadnięciu Juventusu. "Nie czas to zmienić?"
- Liga Mistrzów. Cristiano Ronaldo i Lionel Messi w jednej drużynie? Jest ważny głos w tej sprawie