Piłkarz Bayernu nie miał oporów. Powiedział to głośno o Robercie Lewandowskim

Instagram / instagram.com/_rl9/ / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Instagram / instagram.com/_rl9/ / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Bayern Monachium w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów wygrał z Lazio Rzym 4:1, a jedną z bramek zdobył Robert Lewandowski. O polskim piłkarzu w samych superlatywach wypowiedział się Leroy Sane.

32 gole w 31 meczach tego sezonu - to bilans Roberta Lewandowskiego. Polak zachwyca formą zwłaszcza w rozgrywkach Bundesligi, gdzie już 26-krotnie pokonywał bramkarzy rywali. Polak jest na dobrej drodze, by pobić rekord legendarnego Gerda Muellera pod względem liczby goli w niemieckiej ekstraklasie w jednym sezonie.

We wtorkowym spotkaniu Ligi Mistrzów polski napastnik znów dał o sobie znać. Już w 9. minucie wykorzystał błąd rywala i zdobył bramkę na 1:0. To ułatwiło grę obrońcom tytułu. Lewandowski ponownie był jednym z najlepszych zawodników monachijskiego zespołu.

Dla Polaka był to 72. gol w Lidze Mistrzów. Lepsi od niego pod tym względem są tylko Cristiano Ronaldo i Lionel Messi. Zachwycony jego grą był Leroy Sane. O "Lewym" pomocnik Bayernu wypowiadał się w samych superlatywach.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki

- To coś niesamowitego. Myślę, że wszyscy o tym wiedzą. Już w ostatnim sezonie pokazał jakim jest znakomitym piłkarzem. To coś cudownego grać u boku takiego zawodnika - powiedział Sane w rozmowie z reporterem Polsatu Sport Premium.

Lewandowski w 2020 roku otrzymał wiele indywidualnych nagród. Na piłkarza roku wybrała go zarówno UEFA, jak i FIFA, a gdyby "France Football" organizowało plebiscyt Złotej Piłki, to prawdopodobnie i po to wyróżnienie sięgnąłby polski napastnik.

Czytaj także:
Demolka w Rzymie. Lazio upokorzone przez Bayern Monachium
Robert Lewandowski nie odpuszcza. Zobacz klasyfikację strzelców

Komentarze (1)
keflawick
24.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sane wczoraj strzelił bramkę oraz wymusił samobója przy kolejnej. Poza tym, szarpał i męczył obronę rywali. Brawo, Robert!