Raków Częstochowa umocnił się na podium. Problemy Zagłębia trwają

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: piłkarz KGHM Zagłębia Lubin Jakub Wójcicki (z prawej) i David Tijanic (z lewej) z Rakowa Częstochowa
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: piłkarz KGHM Zagłębia Lubin Jakub Wójcicki (z prawej) i David Tijanic (z lewej) z Rakowa Częstochowa

Po serii porażek, piłkarze Rakowa Częstochowa wygrali w Lubinie 2:1. Zagłębie prowadziło w I połowie po golu Patryka Szysza, jednak kolejne minuty należały już do zespołu, który jesienią wypracował sobie miejsce na podium PKO Ekstraklasy.

Po przeciętnym początku 2021 roku, Raków Częstochowa chcąc utrzymać swoje miejsce na podium przez kolejne tygodnie, nie mógł sobie pozwolić na kolejną wpadkę po porażce w Bełchatowie z Lechią. Od początku spotkania w Lubinie, częstochowianie grali jednak nieco na alibi. Wykorzystał to rywal.

KGHM Zagłębie od początku prezentowało wysoką jakość, która przełożyła się na strzelonego gola. Po podaniu Łukasza Poręby, piłka po rykoszecie trafiła wprost pod nogi Patryka Szysza. Ten stanął na wysokości zadania, otwierając pewnym strzałem wynik spotkania. Po tej sytuacji, gospodarze się jednak nieco zatrzymali na boisku.

Drużyna Martina Seveli nie dążyła do podwyższenia rezultatu i to się na niej zemściło. Kilka dwójkowych akcji przeprowadzili Fran Tudor z Davidem Tijaniciem, wynik wyrównał jednak kto inny. Po tym, jak Lorenco Simić sfaulował Patryka Kuna, do rzutu wolnego podszedł Ivi Lopez. Hiszpan strzelił precyzyjnie, w okno bramki Dominika Hładuna, nie dając mu szans na obronę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kamil Glik wyglądał jak RoboCop

Do przerwy oba zespoły nie stworzyły już akcji, która mogłaby zakończyć się strzeleniem gola. Nieco więcej do powiedzenia miał Raków, o podwyższeniu wyniku nie było jednak mowy. Już na początku drugiej połowy doszło do przykrej sytuacji. Po starciu z rywalem, urazu doznał Vladislavs Gutkovskis. Łotysza na boisku zastąpił Jakub Arak, który zadebiutował w nowych barwach po przejściu z Lechii Gdańsk.

Przez długi czas, w drugiej połowie nie działo się zbyt wiele. Piłkarze obu zespołów popełniali spore błędy pod bramką rywala i gdy podchodzili pod pole karne rywala, momentalnie tracili piłkę, a ciekawych akcji było jak na lekarstwo.

W końcu jednak doszło do przełamania impasu. Piłkę w pole karne dogrywał wyróżniający się na boisku Ivi Lopez, a po interwencji Dominika Hładuna piłka nieszczęście wpadła wprost pod nogi Sasy Balicia, który skierował piłkę do własnej bramki.

Dopiero po stracie gola, Martin Sevela zdecydował się na dwie zmiany ofensywne. Gola z tego jednak nie było. KGHM Zagłębie potwierdza swój regres formy, natomiast Raków nie tylko odwrócił wynik spotkania, ale zwyciężył po trzech porażkach z rzędu.

KGHM Zagłębie Lubin - Raków Częstochowa 1:2 (1:1)
1:0 - Patryk Szysz 13'
1:1 - Ivi Lopez 29'
1:2 - Sasa Balić (sam.) 81'

Składy:

KGHM Zagłębie: Dominik Hładun - Jakub Wójcicki, Lorenco Simić, Damian Oko (84' Rok Sirk), Sasa Balić - Jakub Żubrowski - Patryk Szysz, Łukasz Poręba (78' Kacper Chodyna), Filip Starzyński, Miroslav Stoch (84' Samuel Mraz) - Dejan Drazić.

Raków: Dominik Holec - Kamil Piątkowski, Andrzej Niewulis, Jarosław Jach - Fran Tudor, Giannis Papanikolau (59' Marko Poletanović), Igor Sapała, Patryk Kun (88' Petr Schwarz) - Ivi Lopez (88' Mateusz Wdowiak), Vladislavs Gutkovskis (51' Jakub Arak), David Tijanić (88' Ben Lederman).

Żółte kartki: Simić, Szysz (Zagłębie), Sapała (Raków)

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Źródło artykułu: