Obrady rozpoczęły się od przemowy prezesa związku, powszechnie szanowanego Pana Wiesława. "Kochani!!! Witajcie!!!" Na Sali podniosłą się wrzawa aprobaty. Ręce powędrowały w górę z mandatami PZPN. Zaskrzypiały kości. Była to oznaka średniej wieku osób, które znajdowały się na sali. Prezes zaczął swoje przemówienie:
Znakomici i całkowicie niezastąpieni koledzy!!!
Pod naszym adresem przewija się mnóstwo oskarżeń. Mówią, że nie zrobiliśmy nic, aby walczyć z korupcją, że ponosimy odpowiedzialność za to, że we wszystkich klasach rozgrywkowych kupuje się mecze. Sala wydała z siebie okrzyk: Prezesie, nic się nie stało!!!
Członkowie naszego związku zamieszani w ciemne interesy i powiązania, które w każdym normalnym kraju byłby nie do przyjęcia. Kolesiostwo i kumoterstwa we wszelkich możliwych sferach działalności. Rozprowadzenie między naszą rodzinę biletów na wielkie piłkarskie imprezy. Znów rozległ się krzyk: Nic się nie stało!!!
Niejasne sprawy przy przetargach praw telewizyjnych, reprezentant procesujący się z głównym sponsorem drużyny narodowej. Słychać po raz kolejny: Nic się nie stało.
Całkowita hermetyczność związku, która nie dopuszcza do osób nowych i młodych. Odcięcie się całkowicie od młodych działaczy z pomysłami. I znowu: Nic się nie stało.
Słaby poziom sędziowania i całkowita stagnacja tego środowiska. - Nic się nie stało.
Zatrzymanie w rozwoju polskiej myśli szkoleniowej. Szkolenia, konferencje, staże? Mówią, że te słowa stały się dla nas zupełnie niezrozumiałe, co na to odpowiecie? - Nic się nie stało!!!
Związek generujący koszty nie został zmieniony w prężnie działające przedsiębiorstwo, trwanie z strukturach z poprzedniej epoki, wygenerowanie chorego systemu obserwatorów. Odpowiedź łatwa do przewidzenia: Nic się nie stało.
Żadnych prób stworzenia systemu pracy z młodzieżą, a tym samym nie zabezpieczenia w żaden sposób przyszłości polskiej piłki. - Nic się nie stało.
Brak zdecydowanych działań, jeśli chodzi o stadionowych chuliganów. - Nic się nie stało.
Gdy skończył się już ten festiwal dobrego nastroju zadowolony Prezes Wiesław wyszedł do oczekujących go jak zawsze dziennikarzy. Kochani Redaktorzy. Wszystko jest pięknie. Nic się nie stało. Działamy, działamy... Trwałoby to jeszcze długo. Na szczęście się obudziłem.