17 lutego 2019 roku. To data ostatniej bramki strzelonej przez Łukasza Teodorczyka. Snajper, wówczas jeszcze jako piłkarz Udinese, pokonał w 24. kolejce Serie A bramkarza Chievo Verona (1:0).
29-latek nie przypuszczał wówczas zapewne, jak długo przyjdzie mu czekać, by móc cieszyć się z kolejnej bramki. W sumie trwało to niemal dwa lata. Były piłkarz m.in. Polonii Warszawa przełamał się w Pucharze Belgii.
Teodorczyk, w meczu z KVC Westerlo, na murawie pojawił się w 59. minucie zmieniając Shamara Nicholsona. Jak się okazało, trener Karim Belhocine miał nosa dając szansę Polakowi. Ten bowiem, w 87. minucie zdobył jedynego gola w meczu, dzięki czemu to właśnie Charleroi zameldowało się w 1/8 finału krajowego Pucharu. Tam zespół "Teo" zagra ze zwycięzcą meczu Gent - Heur Tongeren.
Polak w tym sezonie ma duże problemy z łapaniem minut na boisku. Do tej pory, nie licząc meczu z Westerlo, wystąpił zaledwie w 7 ligowych spotkaniach, jednak ani razu nie przebywał na murawie dłużej niż 15 minut.
Czytaj także:
- Piotr Świerczewski wspomina karierę we Francji. "Czułem się jak Robert De Niro"
- Futsal. Polska - Portugalia. Drugiej niespodzianki nie było. Zasłużony triumf mistrzów Europy
ZOBACZ WIDEO: Piłkarze zaszczepieni przeciwko COVID-19 przed mistrzostwami Europy? "Spokojnie czekamy na swoją kolej"