Borussia Dortmund zakończyła serię trzech meczów bez wygranej. Zespół wygrał u siebie z FC Augsburg 3:1. Jednak najwięcej w mediach mówi się o wielkiej wpadce, która przytrafiła się Erlingowi Haalandowi.
Norweg w pierwszej połowie wykonywał rzut karny. Przed oddaniem strzału - zwolnił jak Robert Lewandowski - a następnie oddał potężny strzał.
Zmylił Rafała Gikiewicza, ale trafił w poprzeczkę. Norweg tylko się skrzywił i z dużym rozczarowaniem patrzył w stronę trenera. Był to trzeci kolejny rzut karny niewykorzystany przez Borussię. Dwa poprzednie zmarnował Marco Reus.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Czy psycholog jest potrzebny na zgrupowaniach kadry? "To zależy od oczekiwań każdej strony"
Serwis tv2.no donosi, że Haaland po raz pierwszy w seniorskiej karierze zmarnował rzut karny. Wcześniej Norweg trzynastokrotnie egzekwował "jedenastkę".
Haaland miał kilka okazji do strzelenia gola, ale ostatecznie w sobotnim spotkaniu nie wpisał się na listę strzelców. Borussia wygrała 3:1. Zajmuje piąte miejsce w Bundeslidze.
Czytaj także:
Transfery. Co z przyszłością Lionela Messiego? "Poprzedni zarząd popełnił błąd"
La Liga. Ronald Koeman jest realistą. "Nie jesteśmy gotowi na wygrywanie"