[b]
Czy Euro 2021 w ogóle się odbędzie?
[/b]
Raczej na pewno! Bez względu na sytuację pandemiczną w Europie. Kolejny raz przełożyć się go nie da, ponieważ w 2022 trzeba rozegrać mundial w Katarze. Definitywne odwołanie turnieju byłoby niepowetowaną stratą dla UEFA, wszystkich federacji, stacji telewizyjnych, reszty mediów i całego piłkarskiego ekosystemu. I podkopałoby morale całych społeczeństw Europy, zmagających się z koronawirusem.
Doświadczenia w organizacji lig piłkarskich oraz turnieju finałowego Ligi Mistrzów w Lizbonie pozwalają wierzyć, ze Euro 2021 odbędzie się zgodnie z planem. Pytanie raczej czy z udziałem publiczności, czy jako widowisko telewizyjne?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tiki-taka Barcelony w... Arabii Saudyjskiej. Ręce same składają się do oklasków
Granie przy pustych trybunach turnieju, który zawsze stanowił festiwal kibiców byłoby wielką stratą. Z drugiej strony futbol w czasach pandemii pokazuje, że bez kibiców wcale nie musi tracić na jakości. Wręcz przeciwnie, ponieważ piłkarze słyszą wreszcie instrukcje trenerów, z braku presji kibiców nie boją się ryzykować, sędziowie z tego powodu popełniają mniej błędów.
Euro 2021 w 12 krajach czy w jednym?
Tak jak nie da się dziś przewidzieć, czy powszechne szczepienia przywrócą normalność w Europie na tyle, żeby wpuścić kibiców na trybuny, tak nie wiadomo, czy na pewno da się je rozegrać w 12 krajach, jak zaplanowała UEFA.
Jeszcze w listopadzie gotowość goszczenia turnieju w całości u siebie zadeklarowały Rosja, która ma infrastrukturę i stadiony po niedawnych mistrzostwach świata oraz Wielka Brytania, w której planowane są zresztą półfinały i finał na londyńskim Wembley oraz mecze w Glasgow.
UEFA odpowiedziała, że zamierza trzymać się swego planu, zaznaczając, że ostateczna decyzja będzie należała nie do niej, ale do rządów państw, a nawet lokalnych samorządów i sanepidów. Decyzje tych ostatnich mogą być nieprzewidywalne, jak pokazuje przykład z chwilowym wykluczeniem polskich skoczków z konkursu Turnieju Czterech Skoczni czy zakaz wylotu piłkarzy Napoli na mecz z Juventusem do Turynu, co skutkowało przyznaniem, a potem cofnięciem walkowera.
Może więc bezpieczniej byłoby zakwaterować uczestników ME w "bańce" w jednym kraju, jak piłkarzy MLS na Florydzie na koniec sezonu? UEFA na pewno będzie musiała zmierzyć się ze znalezieniem nowego miasta-gospodarza w miejsce Baku z uwagi na konflikt zbrojny między Azerbejdżanem i Armenią o Górski Karabach. Nieoficjalnie mówi się, że w zastępstwie areną Euro 2021 może stać się Millenium Stadium w Cardiff, ponieważ mecze w Baku miała rozgrywać Walia.
Czy Jerzy Brzęczek poprowadzi reprezentację na Euro 2021?
Na pewno. Musiałaby się wydarzyć jakaś katastrofa w marcowych meczach eliminacji MŚ w Katarze. Choć ciężko będzie zdobyć 9-7 punktów, zwycięstwo z Węgrami oraz z Andorą u siebie sprawią, że ewentualne niepowodzenie na Wembley z Anglikami nie wywoła dyskusji na temat zmiany selekcjonera.
Porażki w Budapeszcie nie biorę pod uwagę, bo reprezentacja Polski faktycznie wygląda na "najsilniejszą wśród średniaków, za słabą na mocnych". Węgry w niczym nie są lepsze od Austrii czy Bośni z którymi radziliśmy sobie na wyjazdach.
Ale nawet remis, czyli cztery punkty w trzech meczach nie sprawią, że Zbigniew Boniek zaryzykuje zwolnienie Brzęczka i poszukiwania następcy na pięć minut przed turniejem. Ocenę występu na Euro 2021 i kwestię przyszłości selekcjonera zostawi nowemu prezesowi PZPN.
Czy Polska wyjdzie z grupy na Euro 2021?
Musi! To jest plan minimalnego minimum. Zwłaszcza w sytuacji, gdy awansować z grupy mogą aż trzy drużyny. Słowacja, która dołączyła do naszej grupy poprzez baraże (pokonując w półfinale w serii karnych Irlandię, a w finale po dogrywce Irlandię Północną), jest na poziomie zespołów z jakimi reprezentacja Brzęczka doskonale radziła sobie w wygranych eliminacjach.
Absolutnie obowiązkowa wygrana w meczu otwarcia sprawi, że do meczu z Hiszpanią, podejdziemy bez noża na gardle jak do meczu "o wszystko". I bez względu na wynik z drużyną Luisa Enrique, także do meczu ze Szwecją. Dobrze byłoby zająć drugie miejsce w grupie, bo sprawi ono, że w 1/8 finału Biało-Czerwoni zmierzą się z drugą drużyną grupy D, czyli prawdopodobnie Chorwacją (albo Anglią).
Ewentualne trzecie miejsce skaże nas na grę ze zwycięzcą grupy B (Belgia, Rosja, Dania) lub grupy C (Holandia, Ukraina).
W żadnym ze spotkań fazy pucharowej Polska nie będzie faworytem, patrząc na ostatnie występy kadry Brzęczka przeciwko Włochom czy Holandii. Ewentualny awans do ćwierćfinału byłby cudem, ale te w postpandemicznym futbolu zdarzają się często. Skoro Liverpool jest w stanie przegrać 2:7 z Aston Villą, która ledwo uchroniła się przed spadkiem z Premier League, Szachtar Donieck dwa razy pokonać Real Madryt, a AC Milan być jedyną niepokonaną drużyną w Europie w sezonie, to czemu Polska z Najlepszym Piłkarzem Świata 2020 w składzie nie miałaby pokonać takiej Chorwacji czy Holandii?
Czy awans do 1/8 finału bez powtórki ćwierćfinału z Euro 2016 pozwoli selekcjonerowi zachować stanowisko i dokończyć eliminacje do mundialu w Katarze? Na to pytanie odpowie już następca Zbigniewa Bońka.
Kto sensacyjnie wypadnie ze składu na Euro 2021, a kto do niego wskoczy?
Kibice reprezentacji po jesiennych meczach byli szczególnie krytyczni wobec Grzegorza Krychowiaka, który rzeczywiście podupadł na formie. Ciężko mi sobie jednak wyobrazić, że Jerzy Brzęczek nie zabierze go na Euro. Na pewno, jak sam deklarował, musiałby zostawić tych, którzy w ogóle nie grają w sezonie, czyli Arkadiusza Milika i Kamila Grosickiego, ale wiele wskazuje, że w styczniu znajdą nowe kluby.
Jesienią wydawało się, że pewniakiem do wyjazdu, a może nawet do gry w pierwszym składzie jest Jakub Moder. Stracił jednak formę jak cały Lech Poznań, a już w styczniu przenosi się do Premier League. Pytanie jak wiele okazji do gry dostanie w walczącym o utrzymanie Brighton?
Do kadry na Euro powinien za to wrócić Krystian Bielik, który po wyleczeniu wielomiesięcznej kontuzji jest podporą Derby County. Drużyna z nim w składzie regularnie zachowuje czyste konto, a Polak już kilka razy został wybrany Piłkarzem Meczu. Bielik może zwiększyć rywalizację na pozycji defensywnego pomocnika (pytanie co z Jackiem Góralskim) oraz być alternatywą na środku obrony.
W marcowych meczach warto będzie dać szansę Bartoszowi Białkowi, który coraz częściej dostaje szanse w Wolfsburgu. Trzeba monitorować sytuację Milika oraz Krzysztofa Piątka w Hercie Berlin. Wątpię jednak, żeby Brzęczek odważył się zabrać na Euro kogoś spoza z trójki dotychczas powoływanych napastników. Do tego Białek musiałby chyba przebić w golach któregoś z rywali. Nie sądzę za to, żeby szansę dostał chwalony za występy w MLS Adam Buksa.
Na turniej pojadą zapewne dwaj młodzi skrzydłowi Kamil Jóźwiak i Przemysław Płacheta. Wśród powołanych zabraknie zaś m.in. Przemysława Frankowskiego i Damiana Kądziora, chyba że nagle kompletnie odmieni się jego sytuacja w Eibarze.
Nie zdziwię się jeśli w składzie na Euro znajdzie się Kuba Błaszczykowski. To, czy powinien, to zupełnie inna sprawa, tu można by znaleźć wiele argumentów za (charyzma i doświadczenie) oraz przeciw (głównie zdrowotne). Po lekturze książki Małgorzaty Domagalik "W Grze" uważam, że pojedzie. Jeśli nie jako zawodnik to członek sztabu.
Czy Robert Lewandowski obroni tytuł Najlepszego Piłkarza Świata?
Obawiam się, że o ile Bayern Monachium może obronić status najlepszego Klubu Roku (taką nagrodę odebrał ostatnio na gali w Global Soccer Awards w Dubaju), o tyle Lewemu ciężko będzie znów wygrać najważniejsze plebiscyty, w tym odwołaną w tym roku Złotą Piłkę.
Bawarczycy są faworytem zarówno do obrony mistrzostwa Niemiec jak i triumfu w Lidze Mistrzów. Choćby Lewandowski znów został "królem strzelców" wszystkich klubowych rozgrywek, w jakich wziął udział, sądzę, że indywidualne nagrody zgarnie zawodnik zwycięzców Euro. Wśród faworytów do gry w finale widzę Włochów, Anglików, Hiszpanów i Francuzów. Jeśli ci ostatni do mistrzostwa świata znów dołożą mistrzostwo Europy, organizatorzy Złotej Piłki z radością uhonorują któregoś z rodaków, Kyliana Mbappe czy Paula Pogbę, bez względu na wyniki PSG czy Manchesteru United.
Czy Leo Messi nadal będzie grał w Barcelonie?
Sam Messi udzielił ezopowej odpowiedzi na to pytanie w wywiadzie z dziennikarzem "La Sexta". Argentyńczyk stwierdził, że sam jeszcze nie wie, co zrobi. Póki co z nikim nie negocjuje i nie będzie aż do czerwca. Wspomniał, że marzy o grze w MLS (acz nie sprecyzował kiedy) oraz kategorycznie przesądził, że nie odejdzie do Real Madryt lub Atlético Madryt.
Ponieważ zostawił nam pole do interpretacji, uważam, że owszem dołączy do Pepa Guardioli w Manchesterze City. W każdym wywiadzie podkreśla, że to najlepszy trener, z jakim pracował. W Barcelonie panuje zaś chaos, przez który miną długie sezony, zanim klub wróci na kiedyś zajmowane miejsce. Jeśli Messi w końcówce kariery chce jeszcze powalczyć o sukcesy sportowe, odejdzie do City, które też jako jedyny klub obok PSG będzie w stanie spełnić w warunkach pandemii jego wymagania finansowe.
Stwierdził przecież w wywiadzie, że wysłałby słynny burofaks jeszcze raz, a nie poszedł z Barcą do sądu - mimo pewności wygranej - bo nie chciał rozstawać się z klubem w ten sposób. Latem będzie wolnym zawodnikiem bez zobowiązań, a klub i kibice będą mieli prawo czuć do niego tylko wdzięczność.
Zobacz także: Roger Guerreiro: Strzeliłem gola, którego Polacy będą pamiętali nawet za 100 lat [WYWIAD]
Zobacz także: Łukasz Gikiewicz o trzęsieniu ziemi w Chorwacji: Każdy stara się teraz pomóc