La Liga. Hiszpania bez największych gwiazd? Giganci mogą stracić swoich liderów

Getty Images / Diego Souto/Quality Sport Images / Na zdjęciu: Sergio Ramos i Leo Messi
Getty Images / Diego Souto/Quality Sport Images / Na zdjęciu: Sergio Ramos i Leo Messi

Przez wiele lat to właśnie Hiszpania była skupiskiem największych gwiazd futbolu. Latem 2021 roku może odejść dwóch kolejnych zawodników, którzy są twarzami La Ligi.

Ziemia obiecana, raj na ziemi. Liga hiszpańska przez wiele lat uważana była za najlepsze miejsce do grania w piłkę. W ostatnich trzech latach La Liga traciła jednak kilka gwiazd. Marketingowy gigant słabnie na naszych oczach.

Przez wiele lat byliśmy świadkami osobistej rywalizacji, jakiej świat nie widział nigdy wcześniej. Potyczkami Cristiano Ronaldo z Lionelem Messim żył cały czas, a oglądalność El Clasico z roku na rok była coraz wyższa. Działacze La Ligi zacierali ręce, a pieniądze z praw telewizyjnych rosły w szybkim tempie.

Przez długie lata jako piłkarze Barcelony i Realu Madryt, Portugalczyk i Argentyńczyk walczyli o trofea indywidualne oraz drużynowe w Hiszpanii. Wielka bańka pękła w 2018 roku, gdy niespodziewanie CR7 postanowił opuścić Hiszpanię i odejść do Juventusu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Ręce same składały się do oklasków

Pierwszy cios Neymara

Pierwszą wielką rysę na wizerunki LaLigi zadał jednak Neymar. Brazylijczyk przeszedł za rekordowe 222 mln euro do Paris Saint-Germain. 28-latek szybko odczuł zmiany. Gra nie jest tak techniczna jak w Primera Division, a rywale bez pardonu atakują nogi piłkarza. Nikt nie ma dla niego litości.

- Neymar jest rozczarowany poziomem ligi francuskiej - pisały największe media na świecie. To jednak w Paryżu stał się prawdziwym celebrytą i jednym z najlepiej zarabiających piłkarzy na świecie. Marka "Neymar" jest coraz bardziej rozpoznawalna, a jego wpływy z praw marketingowych nigdy nie były tak duże. Niedawno był piątym, najlepiej zarabiającym sportowcem na świecie, wyprzedzając samego LeBrona Jamesa.

Kolejny gigantyczny cios to odejście Cristiano Ronaldo, jednego z najlepszych piłkarzy na świecie. To była maszyna do zarabiania pieniędzy w LaLidze.

- Utrata wartości rozgrywek przez Ronaldo? To byłaby zbyt prosta wizja międzynarodowego rynku. Premier League sprzedaje się najlepiej, a nie ma ani najlepszych zawodników, ani najlepszych klubów. Rynek praw telewizyjnych nie działa w taki sposób - bronił się Javier Tebas, szef LaLigi.

Ronaldo był ikoną Realu Madryt, dla którego strzelił łącznie 451 bramek. CR 7 chciał odejść ze stolicy Hiszpanii, jednak Florentino Perez powinien na siłę zatrzymać
Portugalczyka. Tak twierdzi Ramon Calderon, były prezydent Realu.

- Florentino zapłaci za ten błąd. Cristiano to numer jeden, dlatego też Królewscy zrobili sobie niebywałą krzywdę. Ronaldo odrzucił propozycję lepszego kontraktu w ostatniej chwili. Powody jego odejścia są bardziej emocjonalne - tłumaczy.

Od 2016 roku z Primera Division pożegnali się również Dani Alves, Andres Iniesta czy Fernando Torres. Wcześniej do Kataru wyjechał Xavi.

KO?

Gdy wydawało się, że La Liga najgorsze ma już za sobą, kolejny wielki rozłam może nastąpić w latem 2021 roku. Już za kilka dni dwie twarze ligi hiszpańskiej, Lionel Messi i Sergio Ramos, będą mogły oficjalnie negocjować kontrakt z nowymi pracodawcami.

Pod względem wizerunkowym byłaby to rysa, której nie udałoby się jej usunąć. Messi i Ramos to zdecydowanie dwie największe postacie w Hiszpanii. Jeden broni honoru katalońskiej piłki, a drugi znakomicie prowadzi Królewskich do kolejnych sukcesów. Jeszcze niedawno wydawało się, że obaj zakończą kariery w swoich obecnych klubach. Życie nie znosi jednak próżni.

Gwiazdy, które opuściły La Ligę od 2015 roku:

ZawodnikKlubCena
Neymar PSG 222 mln euro
Cristiano Ronaldo Juventus 117 mln euro
Lucas Hernandez Bayern 80 mln euro
Kepa Chelsea FC 80 mln euro
Arthur Melo Juventus 72 mln euro
Xavi Al-Sadd SC za darmo
Dani Alves Juventus za darmo
Andres Iniesta Vissel Kobe za darmo
Fernando Torres AC Milan/Sagan Tosu za darmo
Aymeric Laporte Manchester City 65 mln euro

Messiego mogło nie być w klubie już latem 2019 roku. Barcelona straciła mistrzostwo Hiszpanii, a w Lidze Mistrzów została rozbita przez Bayern Monachium (2:8). To wszystko sprawiło, że kapitan Blaugrany miał dość i za pomocą burofaksu oznajmił, że chce opuścić klub za darmo. Ostatecznie ówczesny prezydent Josep Bartomeu nie pozwolił mu odejść, mimo iż Messi posiadał klauzulę, po której mógł po zakończeniu sezonu rozwiązać kontrakt.

- Ja chciałem dalej walczyć o tytuły, o Ligę Mistrzów, mistrzostwo Hiszpanii. Czułem, że to pora na zmiany. Chciałem zrobić to dobrze, a prezydent nie chciał. Zaczął wypuszczać do mediów informacje, by zrobić ze mnie ofiarę - powiedział Messi dla "La Sexta".

Messi nie będzie podejmował teraz żadnych gwałtownych ruchów. Odzyskał radość z gry i poczeka na rozwój sytuacji. 33-latek ma wszystkie karty w swoim ręku. Jest ikoną klubu, która może w najbliższych miesiącach zdecydować o swojej przyszłości. Argentyńczyk czeka także na wybory prezydenckie i nowego szefa, który wyznaczy kierunek dla klubu.

A Ramos? W dalszym ciągu nie wiadomo czy jest to publiczna gra na uzyskanie lepszego kontraktu czy faktycznie Sergio nosi się z zamiarem opuszczenia Santiago Bernabeu. Mimo upływu lat, marka Hiszpana cały czas stoi na wysokim poziomie.

W 2021 roku podpisze ostatni wielki kontrakt w swojej karierze. Czy w barwach Realu? Niekoniecznie. Ramosa kusi między innymi PSG, które oferuje mu 20 milionów euro rocznie. To aż o osiem więcej, niż obecnie zarabia w stolicy Hiszpanii.

Zobacz także: Gikiewicz o trzęsieniu ziemi w Chorwacji: Każdy stara się teraz pomóc

Zobacz także: Guerreiro: Strzeliłem gola, którego Polacy będą pamiętali nawet za 100 lat [WYWIAD]

Źródło artykułu: