We wtorek mecz pomiędzy Paris Saint-Germain i Istanbul Basaksehir zakończył się skandalem. Spotkanie przerwane zostało już po 14 minutach. Po tym jak asystent trenera gości, Pierre Webo, obejrzał czerwoną kartkę zaczął oskarżać sędziego technicznego Sebastiana Coltescu o nazywanie go "czarnym".
Po tym rasistowskim incydencie piłkarze obu drużyn odmówili kontynuowana gry. Mecz dokończony został w środę, a mistrzowie Francji wygrali 5:1. Sprawa jest dokładnie badana przez UEFA, a zgodnie z regulaminem każdy, kto "obraża godność osoby lub grupy osób z jakichkolwiek powodów, w tym koloru skóry, rasy, religii, pochodzenia etnicznego, płci lub orientacji seksualnej, podlega zawieszeniu na co najmniej 10 meczów lub innej stosownej sankcji".
O kulisach rozmów w szatni Basaksehiru mówił Demba Ba. To on był piłkarzem, który najgłośniej protestował na boisku i został za to zresztą ukarany przez arbitra czerwoną kartką. - W szatni zacząłem przemawiać do wszystkich kolegów. Później niektórzy zaczęli mówić podniesionym głosem, że albo wszyscy wyjdziemy, albo nikt z nas nie będzie kontynuował spotkania - powiedział Ba w rozmowie z "BeiN Sport".
Ba nie ukrywał zaskoczenia reakcją niektórych zawodników. Zaskoczył go zwłaszcza Enzo Crivelli. - Powiedziałem mu: "Enzo, jeśli wszyscy wychodzą na boisko, to ty też". On zaczął głośno na mnie krzyczeć. "Nie, nie wychodzę!" - mówił. - To są rzeczy, które trzeba wykorzenić ze stadionów. Jeśli nic z tym nie zrobimy, to nie dojdzie do zmian - dodał.
Ze słów Ba wynika, że to Crivelli stał za tym, że turecki zespół nie chciał kontynuować gry. 25-latek postanowił nie grać dalej, a w jego ślady poszedł cały zespół.
Czytaj także:
Robert Lewandowski przed wielką szansą. Dotąd nie dokonał tego nikt, nawet Leo Messi i Cristiano Ronaldo
Premier League. Leeds United - West Ham United. Polski mecz dla Młotów, ale otworzony golem Mateusza Klicha
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Tomasz Iwan ocenia grę reprezentacji Polski. "Kadra jest w trakcie budowy. Gra bez pomysłu i tożsamości"