Według raportu, Diego Maradona zmarł w środę z powodu "ostrej niewydolności serca u pacjenta z kardiomiopatią rozstrzeniową i zastoinową niewydolnością serca, która spowodowała ostry obrzęk płuc".
Sekcja zwłok została przeprowadzona w kostnicy San Fernando. Po potwierdzeniu śmierci Maradony prokuratura wszczęła postępowanie. Wstępnie ustalono, że "nie wykryto żadnych oznak przestępczości czy przejawów przemocy" (więcej TUTAJ).
Zgodnie z oświadczeniem prokuratora generalnego ostatnią osobą, która widziała Maradonę żywego, był jego bratanek, Jonatan Esposito. Miało to miejsce we wtorek ok. godz. 23:00 tuż przed tym, jak 60-latek poszedł spać.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: absurdalna sytuacja w polskiej lidze. Koszmarny babol sędziego!
Ciało legendarnego piłkarza znaleziono następnego dnia, w południe, gdy lekarze chcieli mu podać lekarstwa. Maradona nie reagował i mimo szybko przeprowadzonej resuscytacji nie udało się go uratować. Na miejsce błyskawicznie dotarły cztery karetki, ale było już za późno.
W ostatnich dniach członkowie rodziny Maradony zauważyli, że jest on "bardzo niespokojny i zdenerwowany". Na początku listopada były piłkarz i selekcjoner reprezentacji Argentyny trafił do szpitala, gdzie wycięto mu krwiaka z mózgu. Do domu na przedmieściach Buenos Aires wrócił dwa tygodnie temu. Był pod stałą opieką lekarzy.
Po informacji o śmierci Maradony prezydent kraju, Alberto Fernandez, zdecydował się na ogłoszenie trzydniowej żałoby narodowej. Od czwartku kibice mogą odwiedzać pałac prezydencki, gdzie w czasie żałoby będzie wystawione ciało Maradony (więcej TUTAJ).