- Jak najbardziej jest to sprawiedliwy wynik. Holendrzy byli lepsi, ale zagrali dzisiaj bardzo słabe spotkanie. Byli nieskuteczni, a w defensywie były wielkie dziury. Nawet nie potrafiliśmy wykorzystać tego, że prowadziliśmy po wspaniałym rajdzie Jóźwiaka i asyście Lewandowskiego - mówi WP SportoweFakty Jan Tomaszewski, były reprezentant Polski.
- Potem był jeden wielki chaos. Holendrzy po prostu mieli tyle sytuacji, że już do przerwy mecz powinien być rozstrzygnięty. My nawet ze słabo grającą drużyną z europejskiej czołówki nie potrafiliśmy wygrać. To jest żenujące - dodaje.
- Najlepsi byli Fabiański i Kędziora, ale źle się dzieje w naszej drużynie. Nie ma pomysłu, zgrania. To wszystko jest na zasadzie: dawaj w przód, ja tam będę. Nie ma stabilizacji gry, jest mnóstwo zmian. Najlepszy skład miał być na Włochy, bo to był mecz o wszystko, a trzy dni później następuje kilka zmian. Takie mecze gra się jedną "jedenastką", jeśli jest to możliwe. To oznacza, że trener po prostu nie trafia ze składem. O co tu chodzi? To nie jest poletko doświadczalne, tylko gra w drużynie narodowej. Każdy mecz musi być traktowany bardzo poważnie - uważa Jan Tomaszewski.
To był ostatni mecz reprezentacji w tym roku. Kolejny rozegramy dopiero w marcu. - Nie chciałbym być w skórze Zbyszka Bońka. Jeśli zostawi Brzęczka i przegramy eliminacje do mistrzostw świata, to będzie miał na sumieniu dobro polskiej piłki. Naprawdę nie wiem, co zrobi. Nie ma żadnych argumentów za Brzęczkiem, bo drużyna gra coraz słabiej - kończy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie sztuczki Hansiego Flicka. Dobry jest!