Mecz, który zmienił polską piłkę. Tego dnia narodziła się drużyna Nawałki

WP SportoweFakty / Damian Filipowski / Na zdjęciu: Sebastian Mila po strzeleniu bramki Niemcom
WP SportoweFakty / Damian Filipowski / Na zdjęciu: Sebastian Mila po strzeleniu bramki Niemcom

Mila gol, gol, gol, gol! Polska dwa! Niemcy zero! - krzyczał rozemocjonowany Mateusz Borek. Sześć lat temu reprezentacja Polski wspięła się na absolutne wyżyny i pierwszy raz w historii ograła Niemców.

11 października 2014 roku, sobota. Trybuny Stadionu Narodowego w Warszawie zapełniły się po brzegi, na krzesełkach zasiadło blisko 57 tys. kibiców. Historia przemawiała za Niemcami, którzy z Polakami jeszcze nigdy nie przegrali. Aż do tego dnia. Tym meczem drużyna Adama Nawałki zapisała się złotymi zgłoskami na kartach historii polskiej piłki nożnej.

Skazani na porażkę

Przed tym spotkaniem reprezentacja Niemiec nie przegrała żadnego z wcześniejszych 33 pojedynków w ramach eliminacji MŚ oraz ME. Polakom natomiast nigdy nie udało się triumfować z zachodnimi sąsiadami, nawet w spotkaniach towarzyskich. Bilans 18 meczów i zaledwie sześciu remisów mówił sam za siebie.

Polacy musieli mieć to w głowie. Podobnie jak to, że 11 października 2014 roku rywalizowali z aktualnymi mistrzami świata. Z jednej strony nie mieli nic do stracenia, z drugiej natomiast chcieli zrobić wszystko, by choć na chwilę zamknąć usta ekspertom. I zamknęli. Z hukiem.

ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Tomaszewski zachwycony nagrodami Lewandowskiego. "To jeden z najszczęśliwszych dni polskiego futbolu"

Polacy wymarzenie rozpoczęli drugą połowę spotkania. Arkadiusz Milik wykorzystał znakomite dośrodkowanie Łukasza Piszczka, wbiegł między dwójkę niemieckich obrońców i strzałem głową pokonał Manuela Neuera, doprowadzając Stadion Narodowy do wielkiej radości.

Po stracie gola mistrzowie świata rzucili się do ataku, ale Wojciech Szczęsny był jak mur. Zespół Joachima Loewa do ostatnich minut zaciekle atakował naszą bramkę, Biało-Czerwoni ograniczali się z kolei do nielicznych akcji z kontry. I choć napadów na niemieckie słupki wiele nie było, ten w 88. minucie wprowadził cały naród w ekstazę.

Polska dwa, Niemcy zero!

- Mila gol, gol, gol, gol! Polska dwa! Niemcy zero! Już nam nikt tych punktów tutaj nie wydrze! Euforia na Narodowym! Polacy wygrywają z Niemcami 2:0! - krzyczał Mateusz Borek po historycznej dla polskiej piłki nożnej bramce w wykonaniu Sebastiana Mili. Ten w 88. minucie zagrał jak profesor, wykorzystał podanie od Roberta Lewandowskiego i pewnym strzałem pokonał Manuela Neuera.

- Strzelenie bramki w reprezentacji to niesamowite marzenie. Strzelenie gola na Stadionie Narodowym to niesamowita sprawa. Strzelenie bramki na Stadionie Narodowym Niemcom, to coś fantastycznego. A strzelenie bramki na Stadionie Narodowym Niemcom i wygrać spotkanie, to absolutny szok - mówił na gorąco Sebastian Mila.

Po latach wspominał: - Lewy podał piłkę i potem jest moment, w którym piłka wpada do bramki. Wszyscy już to widzieli. Cały czas to u mnie leci, wszyscy muszą oglądać (śmiech). A na stadionie to było coś takiego, jakby nagle ktoś podkręcił głośnik w wieży. Nie miałem żadnej "cieszynki", bo w ogóle nie myślałem, że strzelę bramkę. Myślałem trochę o tym wcześniej, ale bardziej dlatego, że jestem takim marzycielem. Poza tym ja sobie robiłem takie wizualizacje, wyobrażałem sobie sytuacje meczowe. Nigdy nikomu tego nie mówiłem, bo bałem się, że będą się śmiali.

Adam Nawałka zrobił to, czego nie udało się dokonać m.in Kazimierzowi Górskiemu i Jackowi Gmochowi. Poprowadził Polskę do zwycięstwa nad Niemcami, na które czekaliśmy od 1933 roku. - To wielka rzecz. Polscy piłkarze pokazali, że nie ma barier nie do pokonania. Pokazali, że bariery są często w naszych głowach. A jeśli je odrzucimy, można zwyciężać w każdej sytuacji - gratulował Biało-Czerwonym Jarosław Kaczyński.

Lepszego momentu na pokonanie Niemców nie było. Reprezentacja Polski ograła zachodnich sąsiadów dokładnie 90 dni po finale MŚ w Brazylii, w którym kadra Loewa zwyciężyła 1:0 z Argentyną. Biało-Czerwoni w momencie rozprawiania się z Nationalmannschaft zajmowali z kolei 70. miejsce w rankingi FIFA. To była najgorsza lokata w historii polskiej piłki.

Zwycięstwo z Niemcami było przełomowym momentem dla reprezentacji Polski. Dość powiedzieć, że od 2008 roku - od startu el. MŚ 2010 - polska kadra wygrała tylko jedno spotkanie o punkty z drużyną z pierwszej "setki" rankingu FIFA. Jedno na 17 potyczek z takimi przeciwnikami aż do pojedynku z reprezentacją Niemiec.

Polska - Niemcy 2:0 (0:0)
1:0 - Arkadiusz Milik 51'
2:0 - Sebastian Mila 88'

Składy:

Polska: Wojciech Szczęsny - Łukasz Piszczek, Kamil Glik, Łukasz Szukała, Jakub Wawrzyniak (85' Artur Jędrzejczyk), Kamil Grosicki (71' Waldemar Sobota), Tomasz Jodłowiec, Grzegorz Krychowiak, Maciej Rybus, Arkadiusz Milik (77' Sebastian Mila), Robert Lewandowski.

Niemcy: Manuel Neuer - Antonio Ruediger (83' Max Kruse), Mats Hummels, Jerome Boateng, Erik Durm, Christoph Kramer (72' Julian Draxler), Toni Kroos, Karim Bellarabi, Mario Goetze, Andre Schuerrle (78' Lukas Podolski), Thomas Mueller.

Zobacz też:
Liga Narodów. Polska - Włochy. Są wyniki badań piłkarzy na obecność koronawirusa
Zbigniew Boniek dosadnie o sytuacji Arkadiusza Milika. "To jest absurdalne"

Komentarze (21)
kropek 123
11.10.2020
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
Tak wszyscy zachwycali się golami Mili czy Paszki a dziś wszyscy ich gnoją wyzywają od nieudaczników-oj nie ładnie kibice. 
ThomasTom to SEBA-analfabeta i ameba
11.10.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
@ThomasTom Dzyndzel. Ty CHOĆ trochę zainteresuj się ortografią i nie pisz "chodź"! 
avatar
Omen Nomen
11.10.2020
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Jak to mówią -: trafiło się ślepej kurze ziarnko... 
avatar
Endip
11.10.2020
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
I czym tutaj się zachwycać? Niemcy mocno rezerwowi, a Polacy w najsilniejszym składzie. 
avatar
MO08Q1
11.10.2020
Zgłoś do moderacji
6
1
Odpowiedz
Drodzy redaktorzy. Nawałka miał świetnych zawodników w wysokiej formie. On ich zmarnował. MŚ 2018 dobitnie to pokazaly. Z Lecha go pogonili.