[tag=2800]
Robert Lewandowski[/tag] w czwartek prawdopodobnie wygra największe indywidualne trofeum w swojej karierze. Napastnik Bayernu Monachium jest w trójce nominowanych do nagrody dla Najlepszego Piłkarza Roku UEFA ostatniego sezonu, obok Kevina de Bruyne (Manchester City) i swojego klubowego kolegi, Manuela Neuera.
Wyboru najlepszego piłkarza w Europie nie dokonają kibice, ale dziennikarze i trenerzy. A dokładniej: 55 dziennikarzy, po jednym z każdej federacji zrzeszonej w UEFA, a także 80 szkoleniowców klubów, które brały udział w fazie grupowej ostatnich edycji Ligi Mistrzów i Ligi Europy.
A że po raz kolejny nie mieliśmy w nich polskiego przedstawiciela, jedynym Polakiem mającym wpływ na wyniki plebiscytu jest Roman Kołtoń, wieloletni ekspert i dziennikarz Polsatu Sport, prowadzący na kanale YouTube kanał "Prawda Futbolu".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda następca Leo Messiego
Jego zdaniem odwołanie w tym roku nagrody Złotej Piłki przez "France Football" sprawia, że plebiscyt UEFA nabiera większego znaczenia i prestiżu.
- Uważam, że akurat ten plebiscyt jest bardzo wiarygodny, nie patrzy się w nim jedynie na nazwiska. W historii zdarzało się, że wyniki różnych plebiscytów zaskakiwały. Wygrywali go nie tylko Cristiano Ronaldo czy Leo Messi, ale także inni, którzy mieli rzeczywisty wkład w sukcesy swoich klubów - Andres Iniesta, Franck Ribery, Luka Modrić czy Virgil Van Dijk - wylicza.
Nie zawsze jednak grono jury Najlepszego Piłkarza UEFA było tak obszerne. Dopiero w 2017 roku dołączono trenerów, na przestrzeni lat zmieniały się także reguły głosowania.
- Najpierw głosowało się pierwszy raz, a potem drugi już na czołową trójkę. Teraz już tego nie ma, jest tylko jedno głosowanie - wyjaśnia Kołtoń i przekonuje, że każdy z głosujących zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności i nie kieruje się "magią nazwisk".
- Plebiscyt jest bardzo ciekawy, bo mamy głosy z każdego kraju w Europie, wszyscy są reprezentowani i starają się ważyć swoje wybory, czy to trenerzy, czy dziennikarze - tłumaczy.
Wyniki głosowania UEFA przedstawi w czwartek w Genewie przy okazji losowania grup kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Już jednak wiemy, które miejsca w plebiscycie zajęli pozostali piłkarze, w tym Leo Messi i Cristiano Ronaldo. Przypomnijmy, że po raz pierwszy w historii ani jeden z nich nie znajdzie się na podium.
Kołtoń nie ukrywa zdziwienia wysokim miejscem argentyńskiej gwiazdy Barcelony, który miał wprawdzie świetny sezon w La Liga, ale w Lidze Mistrzów odpadł już w ćwierćfinale i to po dramatycznej klęsce z Bayernem Monachium (2:8).
- Zaskakuje mnie 10. miejsce Cristiano Ronaldo i tak wysokie, czwarte, Leo Messiego. Uważam, że to Portugalczyk miał lepszy poprzedni sezon - podsumowuje.
Według nieoficjalnych informacji to właśnie reprezentant Polski zostanie zwycięzcą i odbierze nagrodę dla najlepszego piłkarza roku w Europie za ubiegły sezon. Choć De Bruyne i Neuer mają za sobą świetne sezony, wydaje się, że nie mogą się równać z Lewandowskim.
Napastnik Bayernu wygrał wszelkie możliwe trofea w Niemczech (mistrzostwo i puchar), ale przede wszystkim zdobył trofeum za triumf w Lidze Mistrzów, na dodatek zostając królem strzelców z dorobkiem 15 goli. We wszystkich rozgrywkach uzbierał aż 55 bramek.
Robert Lewandowski z szansą na dwie nagrody! Czytaj więcej--->>>
Kamil Grosicki odejdzie z WBA? Mateusz Borek ujawnia szczegóły. Czytaj więcej--->>>