25 milionów euro na koncie SSC Napoli, pięcioletni kontrakt, około 5 mln euro za sezon. Włoskie media nie mają wątpliwości, że jeszcze w tym tygodniu Arkadiusz Milik zostanie nowym napastnikiem Romy (więcej TUTAJ).
Dla reprezentanta Polski odejście z Neapolu to warunek, aby nie stracić pozycji w Serie A, a także utrzymać miejsce w kadrze - zwłaszcza w kontekście zbliżających się mistrzostw Europy. Już kilka tygodni temu prezydent klubu Aurelio de Laurentis ogłosił publicznie, że jeśli Milik nie przedłuży kontraktu, nie będzie brany pod uwagę przez Gennaro Gattuso przy ustalaniu składu.
Milika czekałoby więc w Napoli co najmniej kilka miesięcy na trybunach, ewentualnie na ławce rezerwowych i liczenie na cud. Bo przecież jeśli chodzi o atak Gattuso ma do wyboru nie tylko Driesa Mertensa, ale też sprowadzonego za ogromne pieniądze Victora Osimhena z OSC Lille.
ZOBACZ WIDEO: Reprezentanci Polski grają lepiej w klubach, niż w kadrze narodowej. O co tutaj chodzi? "To jest jedyne wytłumaczenie"
Czy jednak przenosiny do Romy sprawią, że Polak będzie mógł być spokojny o regularną grę? Na pewno nie w chwili podpisania kontraktu. Bezapelacyjnie numerem jeden w pierwszej linii jest Edin Dzeko. Tyle że 34-latek chce jeszcze w tym oknie transferowym odejść do Juventusu.
Warunek jest jeden
- Dla Arkadiusza Milika transfer do Romy to dobry wybór, ale pod jednym warunkiem. Że odejdzie Dzeko - nie ma wątpliwości Pietro Lazzerini, dziennikarz serwisu Tuttomercatoweb.com. Jego zdaniem, odejście reprezentanta Bośni to jedyna szansa, by Polak trafił do "11" Giallorossich.
Przypomnijmy, że tego samego zdania jest ekspert Eleven Sports, były reprezentant Polski i piłkarz Udinese Calcio, Piotr Czachowski. - Jeśli on zostanie, Polakowi będzie bardzo trudno o grę, bo przecież Giallorossi grają taktyką z jednym napastnikiem. Dla nich dwóch w "11" nie ma miejsca - przekonywał w rozmowie z WP SportoweFakty (więcej TUTAJ).
Lazzerini uważa, że nasz rodak świetnie pasowałby do drużyny prowadzonej przez Paulo Fonsecę.
- Jeśli Dzeko, tak jak wszyscy zapowiadają, odejdzie do Juventusu, Milik ma wszelkie dane, by zostać podstawowym napastnikiem zespołu. Gdyby jeszcze dość szybko zaczął strzelać gole, będzie idolem kibiców ze Stadio Olimpico.
- Myślę, że taktyka i styl gry rzymian jest dokładnie tym, czego potrzebuje Milik, żeby na nowo eksplodować. Mówimy przecież o świetnym napastniku, który we Włoszech ma już swoją markę. Wszyscy doceniają jego powroty po dwóch ciężkich kontuzjach - przekonuje nas dziennikarz z Italii.
Czy jednak dla Milika, który w ostatnich latach walczył z Napoli o mistrzostwo Włoch (poza ostatnim sezonem) i regularnie występował w Lidze Mistrzów, transfer do Romy nie jest krokiem w tył?
"AS Roma to nie krok w tył"
- AS Roma to zespół z mistrzowskimi aspiracjami - nie ma wątpliwości Mimmo Malfitano z "La Gazzetta dello Sport". Według jego informacji, które podał na łamach największej włoskiej gazety, Roma chce zarobić na odejściu Dzeko i podpisaniu umowy z Milikiem. Bośniak zarabia rocznie 7,5 mln euro, Polak ma zarabiać mniej i to już jest zejście z kosztów.
- Dla Napoli to też biznes, bo za rok nie zarobiliby na Miliku nic. A tak dostaną 25 mln euro, ponadto zejdzie z ich listy płac, a w Neapolu zarabiał do tej pory blisko 4 mln euro rocznie brutto. A Polak powinien, jeśli dotąd tego nie zrobił, przyjąć ofertę Napoli, bo to dla niego szansa na uwolnienie się z klubu - pisze Malfitano.
Przypomnijmy, że reprezentant Polski wymarzył sobie transfer do Juventusu i jeśli wierzyć włoskim mediom, doszłoby do tego, gdyby trenerem Starej Damy pozostał Maurizio Sarri. Po odpadnięciu z Ligi Mistrzów już w 1/8 finału pożegnano go jednak i zatrudniono Andreę Pirlo. Wtedy temat upadł.
- Trzeba pamiętać, że SSC Napoli to "drogi sklep" i nie ma tam tanich zakupów. 25 milionów euro za Milika to dobra cena, bo po sezonie stałby się wolnym zawodnikiem. Wygranymi mogą się czuć oba kluby - ocenia Lazzerini.
Wielkie aspiracje
Ostatni sezon Giallorossi zakończyli na piątym miejscu w tabeli Serie A, co gwarantuje im udział w fazie grupowej najbliższej edycji Ligi Europy. Gra w tych rozgrywkach nie jest jednak sukcesem dla rzymian, którzy chcą wrócić do Ligi Mistrzów.
Takie są aspiracje Dana Friedkina, który na początku sierpnia został nowym właścicielem klubu. Amerykański miliarder kupił udziały od Jamesa Pallotty za blisko 500 milionów euro, dodatkowo zapłacił blisko 300 mln spłacając długi Romy i podwyższając kapitał.
Dodajmy, że pierwszym transferem Romy było pozyskanie z Chelsea doświadczonego skrzydłowego Pedro Rodrigueza.