PKO Ekstraklasa. Śląsk - Lech. Dariusz Żuraw miał pretensje do sędziów

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Dariusz Żuraw
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Dariusz Żuraw
zdjęcie autora artykułu

- Nasz zawodnik wybił piłkę. Kontakt nastąpił później - do sytuacji, w której sędzia podyktował rzut karny dla Ślaska wrócił opiekun Lecha Dariusz Żuraw. Mecz zakończył się remisem 3:3.

Sześć goli padło w meczu kończącym sobotnie mecze PKO Ekstraklasy. Śląsk Wrocław 3:3 zremisował z Lechem Poznań. Gospodarze zgubili pierwsze punkty w sezonie, a goście wciąż czekają na pierwszą wygraną w nowych rozgrywkach.

Po spotkaniu opiekun trener Kolejorza miał pretensje do sędziów. - W meczu było wszystko, emocje bramki. Prowadziliśmy, ale potem po dwóch rzutach rożnych daliśmy sobie strzelić dwa gole. Później udało się nam ponownie wyjść na prowadzenie. Niestety na początku drugiej połowy sędzia podyktował rzut karny. Byłem przekonany, że trzech sędziów na VAR-ze i trzech na boisku będzie w stanie sytuację dobrze rozstrzygnąć. To nie jest pierwsza taka sytuacja. Nasz zawodnik wybił piłkę. Kontakt nastąpił później - żalił się Dariusz Żuraw.

Z remisu zadowolony był opiekun Śląska Vitezslav Lavicka. - Kibice mogli być zadowoleni z gry obu zespołów. Pierwsze trzydzieści minut było wręcz szalone. Przegrywaliśmy, potem prowadziliśmy, a następnie znowu przegrywaliśmy - powiedział szkoleniowiec wrocławian. - Zdobyty punkt z trudnym rywalem musimy szanować. Cieszę się z tego, co zespół zademonstrował. W końcówce Lech był lepszy, ale wszystko działo się z tego powodu, że przy kontuzji Puerto graliśmy w osłabieniu. Na prawą obronę przeszedł Pich - podsumował.

Czytaj także: PKO Ekstraklasa. Śląsk Wrocław liderem, Cracovia już na zero. Zobacz tabelę PKO Ekstraklasa. Wojciech Kowalczyk uderza w Zbigniewa Bońka

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski o twarzy dziecka. Film podbija sieć

Źródło artykułu: