Jesteśmy świadkami wyjątkowej edycji Ligi Mistrzów. Nie tylko ze względu na formułę jej rozegrania, którą wymusiła ogólnoświatowa epidemia koronawirusa. Sobotnia porażka Manchesteru City z Olympique Lyon (TUTAJ przeczytasz całą relację >>) spowodowała, że w fazie półfinałowej rozgrywek mamy przedstawicieli tylko dwóch lig: niemieckiej Bundesligi i francuskiej Ligue 1.
Tym razem zabrakło tutaj miejsca dla: Hiszpanów i Anglików (o czym pisaliśmy TUTAJ >>). Ale to nie wszystko. Zabrakło również zespołu z włoskiej Serie A. Po raz ostatni z taką sytuacją mieliśmy do czynienia 29 lat temu, jeszcze przed erą Ligi Mistrzów. Wówczas te rozgrywki nosiły nazwę Pucharu Europejskich Mistrzów Klubowych.
W sezonie 1990/91 w fazie półfinałowej znalazły się: Bayern Monachium, Crvena Zvezda Belgrad, Spartak Moskwa oraz Olympique Marsylia. Trofeum wywalczyli piłkarze z Belgradu, którzy pokonali w finale ekipę z Marsylii. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebowaliśmy serii rzutów karnych (po 120 min gry było 0:0). Finał obejrzało 57,5 tys. kibiców na stadionie w Bari.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w takiej roli kolegi Roberta Lewandowskiego z Bayernu jeszcze nie widziałeś. Poszło mu świetnie
Wracając do teraźniejszości, w półfinałach LM zmierzą się: Paris Saint-Germain z RB Lipsk oraz Bayern Monachium z Olympique Lyon. Te spotkania zostaną rozegrane w najbliższy wtorek i środę (18 i 19 sierpnia). Wielki finał na stadionie w Lizbonie zaplanowano na niedzielę - 23 sierpnia.
W barwach Bayernu gra Robert Lewandowski, dla którego to szansa na wywalczenie po raz pierwszy w karierze Ligi Mistrzów. Ma już na koncie, m.in.: tytuł mistrza Niemiec (osiem razy), Puchar Niemiec (czterokrotnie), mistrzostwo Polski czy Puchar Polski. Nie ma na swoim koncie sukcesów klubowych jeszcze żadnego triumfu w rozgrywkach europejskich pucharów.