RB Lipsk rywalizował jeszcze w 2010 roku w Oberlidze, czyli na piątym szczeblu rozgrywek w swoim kraju. Niewiele później rozpoczęła się dekada dynamicznego wzrostu klubu z Niemiec, wspieranego finansowo przez koncern Red Bull. Trzy razy zakończył sezon w Bundeslidze na podium, a także dotarł do finału Pucharu Niemiec. Żadnego trofeum jeszcze nie wywalczył, ale choćby swoim wynikiem w trwającej edycji Ligi Mistrzów przekonuje o dalszym progresie. W 2018 roku odpadł po sześciu meczach w fazie grupowej, a obecnie jest już w ćwierćfinale.
Spośród uczestników turnieju finałowego, niżej niż 32. w rankingu UEFA klub z Lipska, znajduje się tylko Atalanta. Wyłącznie wyeliminowany w środę klub z Bergamo ma porównywalnie małe doświadczenie pucharowe jak RB. Podopieczni Juliana Nagelsmanna pokazali już jednak duże możliwości okazałym wynikiem 4:0 w dwumeczu z Tottenhamem Hotspur i również w czwartek postarają się zaskoczyć przeciwnika. Tego dnia po raz pierwszy w historii klubu zmierzą się z zespołem z Hiszpanii.
Być może kluczowym osłabieniem RB Lipsk będzie nieobecność Timo Wernera. Autor czterech goli i dwóch asyst we wcześniejszych rundach Ligi Mistrzów został sprzedany do Chelsea FC. Klub z Londynu zainwestował 53 miliony euro w transfer głównego konkurenta Roberta Lewandowskiego w rankingach indywidualnych Bundesligi, dlatego chce go mieć wypoczętego i przede wszystkim zdrowego w okresie przygotowań. Chelsea nie zamierzała pozwolić na pozostanie Wernera w RB Lipsk do końca Ligi Mistrzów, a już na pewno nie zamierzała zrobić tego za darmo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w takiej roli kolegi Roberta Lewandowskiego z Bayernu jeszcze nie widziałeś. Poszło mu świetnie
Julian Nagelsmann stoi przed wyzwaniem, jak zmniejszyć wpływ nieobecności Wernera na grę ofensywną RB Lipsk. Przydomek jego zespołu to Byki, a Atletico Madryt było we wcześniejszych sezonach porównywane do toreadora, który wpuszczał przeciwnika na własną połowę boiska, po czym wybierał odpowiedni moment do przeprowadzenia ataku. Wyrachowanie i spryt są po stronie zespołu Diego Simeone.
Tylko w tej dekadzie Atletico zagrało cztery razy w finale europejskiego pucharu. W Lidze Mistrzów przegrało decydujące starcia z Realem Madryt w 2014 i w 2016 roku. Do jednego z nich doszło w Lizbonie. Z kolei w Lidze Europy triumfowało w 2012 i w 2018 roku, a finałowymi przeciwnikami klubu ze stolicy Hiszpanii byli Athletic Bilbao oraz Olympique Marsylia. Regularna i często skuteczna gra w dalekich fazach pucharów skutkuje drugim miejscem w rankingu UEFA, a w drodze do ćwierćfinału Atletico wygrało dwumecz z triumfatorem poprzedniej edycji Ligi Mistrzów - Liverpool FC.
Atletico jest niepokonane od 18 meczów. Na jego serię przed turniejem finałowym Ligi Mistrzów złożyło się między innymi 16 spotkań bez przegranej w Primera Division, co pozwoliło zakończyć sezon na trzecim miejscu w tabeli. Ponadto drużyna prowadzona przez Diego Simeone może pochwalić się tym, że poniosła mało - pięć porażek w poprzednich 17 spotkaniach europejskich rozgrywek poza Madrytem. Na dodatek tylko zwycięża od ośmiu rywalizacji w fazie pucharowej z przedstawicielami Bundesligi. Ostatni klub z Niemiec, który wyeliminował Atletico, to Dynamo Drezno, a było to w 1980 roku.
Najbliższa rywalizacja z RB Lipsk będzie inna niż wcześniejsze - o awansie zdecyduje wynik jednego spotkania na Estadio Jose Alvalade XXI w Lizbonie. Poprowadzi je Szymon Marciniak, dla którego będzie to drugi występ w europejskich pucharach po restarcie. W poprzednim tygodniu Polak poprowadził nerwowy rewanż Wolverhampton Wanderers z Olympiakosem Pireus o ćwierćfinał Ligi Europy.
RB Lipsk - Atletico Madryt / czw. 13.08.2020 godz. 21:00
Czytaj także: Polska może gościć mecze na neutralnym terenie. Wytypowano pięć miast
Czytaj także: Robert Lewandowski inspiracją dla piłkarza Chelsea. "To najlepszy napastnik na świecie"