Po krótkim urlopie piłkarze Realu Madryt wrócili do klubu. Podczas tygodniowej przerwy nie byli pod nadzorem, mogli spotkać się z bliskimi lub wyjechać na wakacje. Dlatego przed wznowieniem treningów w poniedziałek zorganizowano w klubie testy piłkarzom i trenerom.
Po nich wykryto zakażenie u Mariano Diaza. Informację o chorobie zawodnika przekazały m.in. "Marca" i radio "Cadena COPE". Nie dotarły jednak do informacji, czy zawodnik narzekał na jakieś objawy. Od razu po uzyskaniu wyniku testu Mariano został odesłany na kwarantannę domową. Niemal pewne jest, że opuści pierwszy mecz Realu w Lidze Mistrzów. 7 sierpnia mistrzowie Hiszpanii zagrają na wyjeździe w rewanżowym meczu 1/8 finału z Manchesterem City. W pierwszym spotkaniu przegrali 1:2.
Nie ma jednak zagrożenia, żeby napastnik rozniósł chorobę w klubie. Zawodnicy przechodzili poniedziałkowe testy w odstępach czasowych, żeby nie mijać się w korytarzach i nie narazić się na ewentualne zakażenie. Dlatego w Realu nie ma czerwonego alarmu po pozytywnym wyniku Mariano.
26-latek wróci do zajęć z drużyną dopiero po uzyskaniu dwóch kolejnych negatywnych wyników badań na koronawirusa. Do tego czasu musi pozostać w izolacji.
W tym sezonie Mariano zagrał w pięciu meczach Realu w La Liga. Strzelił jedną bramkę. Było to w marcowym starciu z Barceloną.
Robert Sibiga, polski sędzia na turnieju MLS: Początki były niepewne [WYWIAD]