Puchar Anglii: Arsenal FC pierwszym finalistą. Jak wytrawny bokser wypunktował Manchester City

PAP/EPA / Justin Tallis/NMC/Pool / Na zdjęciu: radość piłkarzy Arsenalu
PAP/EPA / Justin Tallis/NMC/Pool / Na zdjęciu: radość piłkarzy Arsenalu

Mikel Arteta przygotował idealny plan na mecz z zespołem Pepa Guardioli. Jego podopieczni wcielili go w życie, a zwycięstwo 2:0 z Manchesterem City dało Arsenalowi FC awans do finału Pucharu Anglii.

Już po 10 minutach realizator transmisji zaprezentował grafikę z posiadaniem piłki. To dlatego, że Manchester City miał w tej statystyce kolosalną przewagę. Podopieczni Pepa Guardioli spędzili w mozolnym rozegraniu 83 procent czasu, a Arsenal FC nie miał ochoty na opuszczenie upatrzonych z góry pozycji obronnych.

We wzorowym przygotowaniu Arsenalu było widać rękę Mikela Artety, który przez kilka lat pracował u boku Guardioli w klubie z Manchesteru. Zresztą zachowawczy wariant został przećwiczony przez Kanonierów w poprzednim, wygranym 2:1 meczu ligowym z Liverpool FC. W nim również posiadali piłkę przez tylko 31 procent czasu, ale potrafili w odpowiednich momentach przyspieszyć i wypunktować mistrza Anglii.

Arsenal uśpił kolejnego przeciwnika i w drugim kwadransie stworzył świetne sytuacje podbramkowe. Pierre-Emerick Aubameyang nie wykorzystał tej lepszej, ale spożytkował tę mniej dogodną. W 19. minucie Gabończyk strzelił na 1:0 z ostrego kąta po dośrodkowaniu Nicolasa Pepe, które przeleciało ponad głowami czterech obrońców City. Najskuteczniejszy piłkarz Arsenalu przyczaił się za plecami przeciwników, a piłka po jego uderzeniu odbiła się jeszcze od słupka, zanim znalazła się w siatce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fatalna interwencja bramkarza i gol Polaka w lidze kazachskiej

Guardiola miał o czym myśleć w przerwie, ponieważ gra jego podopiecznych między zdyscyplinowanymi przeciwnikami nie miała elementu przyspieszenia ani czegoś niekonwencjonalnego. W pewnych momentach otwierała się szansa na ukaranie drobnych pomyłek w obronie Arsenalu, jednak uczestnik Ligi Mistrzów nie oddał w pierwszej połowie ani jednego strzału celnego.

Krótko po przerwie zaczęło mocno pachnieć wyrównaniem. Było jasne, że Manchester City nie zagra równie bezbarwnie w drugiej połowie. Ekipa Guardioli potrzebowała tylko kilku minut, żeby dwukrotnie zatrudnić strzałem Emiliano Martineza. Defensywa Arsenalu zaczęła sypać się w oczach, ale uratował ją bramkarz po próbach Benjamina Mendy'ego oraz Riyada Mahreza.

Arsenal zaczął bronić się wszystkimi możliwymi sposobami przed atakami zawodników w błękitnych koszulkach, a ci przez całe spotkanie strzelali ślepakami. Do ostatniego gwizdka Obywatele nie znaleźli sposobu na przechytrzenie dobrze dysponowanych obrońców z Londynu.

W 71. minucie Arsenal przeprowadził jedyną akcję w drugiej połowie i zabójczo skuteczna drużyna Artety przekuła ją w gola na 2:0. Pierre-Emerick Aubameyang uniknął spalonego w momencie podania Kierana Tierneya, a przed oddaniem strzału, zerknął jeszcze, czy nie nadbiega żaden kompan. Nie dojrzał nikogo, dlatego w sytuacji sam na sam posłał futbolówkę między nogami Edersona do siatki. Tak zapewnił awans formalnym gospodarzom.

W drugim półfinale Chelsea FC zmierzy się z Manchesterem United.

Arsenal FC - Manchester City 2:0 (1:0)
1:0 - Pierre-Emerick Aubameyang 19'
2:0 - Pierre-Emerick Aubameyang 71'

Składy:

Arsenal: Emiliano Martinez - Shkodran Mustafi (87' Rob Holding), David Luiz, Kieran Tierney - Hector Bellerin, Dani Ceballos (88' Sead Kolasinac), Granit Xhaka, Ainsley Maitland-Niles - Nicolas Pepe (72' Joseph Willock), Alexandre Lacazette (78' Lucas Torreira), Pierre-Emerick Aubameyang

City: Ederson - Kyle Walker, Eric Garcia, Aymeric Laporte, Benjamin Mendy - Ilkay Gundogan (66' Rodri), Kevin De Bruyne - Riyad Mahrez (66' Phil Foden), David Silva (88' Fernandinho), Raheem Sterling - Gabriel Jesus

Sędzia: Jonathan Moss

Grafika za SofaScore.com:

Czytaj także: Mikel Arteta - tytan pracy ceniony przez największych w swoim fachu

Czytaj także: David Beckham zakłada piłkarską agencję menedżerską

Źródło artykułu: