Premier League. Liverpool FC stracił szansę na pobicie rekordu. Virgil van Dijk wziął winę na siebie

Getty Images / Paul Childs/Pool  / Na zdjęciu: Virgil van Dijk
Getty Images / Paul Childs/Pool / Na zdjęciu: Virgil van Dijk

Liverpool FC przegrał w środę z Arsenalem 1:2 i stracił szansę na pobicie rekordu Premier League w liczbie zdobytych punktów. Winę na siebie za porażkę z Kanonierami wziął Virgil van Dijk.

Po porażcee z Arsenalem jasne stało się, że Liverpool FC nie pobije należącego do Manchesteru City rekordu największej liczby punktów w sezonie. Obywatele w sezonie 2017/18 zakończyli sezon z dorobkiem 100 punktów. The Reds obecnie mają na swoim koncie 93 "oczka", a do zakończenia rozgrywek pozostały już tylko dwa spotkania.

Liverpool FC prowadził z Arsenalem od 20. minuty. Wtedy gola zdobył Sadio Mane. Kanonierzy jeszcze przed przerwą wyszli na prowadzenie, a pomógł im w tym Virgil van Dijk. Holenderski obrońca winę za trzecią porażkę w tym sezonie wziął na siebie.

- Popełniłem błąd. To moja wina - mówił van Dijk o sytuacji, w której stracił piłkę na skraju własnego pola karnego. Przejął ją Alexandre Lacazette i doprowadził do wyrównania. - To był prezent. Do ich pierwszego gola przeważaliśmy. Podarowaliśmy Arsenalowi dwa gole - dodał van Dijk, którego cytuje "Daily Mail".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny samobój z polskiej ligi

Po meczu Juergen Klopp był sfrustrowany nie tyle porażką, co stratą szans na rekord Premier League. - Jestem rozczarowany i zły z powodu kilku rzeczy. To był dobry mecz, ale zrobiliśmy sobie przerwę i dlatego przegraliśmy. Jeśli popełnia się tego typu błędy, nie można wygrać meczu w Premier League albo trzeba mieć naprawdę dużo szczęścia - przyznał Klopp dla "The Guardian".

- Zaczęliśmy wyjątkowo dobrze i odkąd tu jestem, nie pamiętam tak dominującego występu przeciwko Arsenalowi. Całkowicie zasłużyliśmy na prowadzenie, ale po jego objęciu zrobiliśmy sobie przerwę. Wszyscy jesteśmy ludźmi, może to była po prostu błędna ocena sytuacji - dodał Klopp.

Czytaj także:
PKO Ekstraklasa. Lechia - Legia. Przegląd wojsk na pierwszym planie. Za mało jakości piłkarskiej w Gdańsku
The Championship. Polska ofensywa naciera na Premier League po latach marazmu

Komentarze (0)