Sezon 2020 (w Szwecji obowiązuje system wiosna-jesień) dwóch najwyższych lig Allsvenskan i Superettan miał ruszyć w pierwszy weekend kwietnia, ale ze względu na wybuch epidemii COVID-19 początek rozgrywek został odroczony. We wtorek odpowiedzialna za ligi zawodowe SEF poinformowała, że sezon wystartuje 14 czerwca.
"Data została przedstawiona wszystkich 32 klubom podczas wtorkowej wideokonferencji i została zaakceptowana. Teraz pracujemy nad stworzeniem terminarza, ale musimy czekać na wytyczne UEFA w sprawie międzynarodowego terminarza, by wiedzieć, które daty będą dostępne" - informuje organizacja.
Inauguracja szwedzkich rozgrywek w połowie czerwca nie jest niczym nadzwyczajnym. Bundesliga czy PKO Ekstraklasa mają wrócić do gry już w maju. Szwedzi idą jednak krok dalej i zamierzają grać przy udziale publiczności. W innych europejskich krajach poza Białorusią nikt nie bierze pod uwagę spotkań z kibicami na trybunach. "Naszą ambicją jest rozgrywanie spotkań z kibicami, ale SEF na bieżąco śledzi wydarzenia wokół COVID-19 i dostosowuje się do wytycznych władz" - czytamy w komunikacie.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Trudna sytuacja finansowa polskich klubów. Wznowienie rozgrywek rozwiąże sporo problemów
Naprawdę celujemy w 14 czerwca. Wszystkie kluby się na to. zgodziły. Mamy dobry plan, który moim zdaniem nie będzie już potrzebował zmian. Wszystko wskazuje na to, że możemy wtedy zacząć grać - mówi "Expressen" Mats Enquist, sekretarz generalny SEF.
Spytany o grę z udziałem kibiców, odpowiada: - 14 czerwca będzie prawie za dwa miesiące. Nie jesteśmy ekspertami od wirusów, ale spójrzmy, jak szybko sytuacja się polepsza. Jeszcze tydzień nie mogliśmy rozgrywać sparingów, a teraz mówimy o grze z kibicami. Wszystko zależy jednak od ekspertów.
- Jesteśmy w kontakcie z Urzędem Zdrowia Publicznego. Jesteśmy na bieżąco instruowani i dostosowujemy się do zaleceń. Myślę, że w połowie maja będziemy mieć zupełnie inne spojrzenie na sytuację. Wtedy podejmiemy decyzję, czy grać przed pełną publiką, ograniczyć ją czy w ogóle bez kibiców - kończy Enquist.
Liczba zakażeń SARS-CoV-2 w Szwecji przekroczyła już 15 tysiące, a ofiar jest ponad 1700. Mimo postępującej epidemii, życie w kraju toczy się normalnym rytmem. Restauracje, kawiarnie i galerie handlowe są otwarte.
- Rząd stara się nie zmuszać ludzi do robienia czegoś. Raczej chce, aby obywatele sami myśleli racjonalnie i postępowali inteligentnie. Dlatego też rekomenduje się pewne rzeczy i stosuje porady, a ostatecznie to sama osoba decyduje - mówił nam szwedzki lekarz Nazad Asaad, były piłkarz ŁKS Łódź (2008-2009). Więcej TUTAJ.
- Do tej pory mamy sporo ofiar, chociaż większość to osoby starsze z innymi chorobami. Nie ma więc takiego chaosu jak we Włoszech. Państwo chce, aby ludzie czuli się swobodnie i mogli sami dokonywać wyborów. Obecnie jest za wcześnie, by stwierdzić czy ta taktyka była najlepsza - zastrzegł Asaad.
Czytaj również -> Zbigniew Boniek: Sport bez kibiców jest smutny