Z Hiszpanii napływają się coraz bardziej optymistyczne informacje. W niedzielę ministerstwo zdrowia poinformowało, że zmarło 410 osób, u których rozpoznano wirusa SARS-Cov-2. To najniższy dobowy przyrost zgonów od miesiąca, co daje nadzieję, że szczyt pandemii Hiszpania ma już za sobą.
Nic dziwnego, że w kraju coraz więcej mówi się o powrocie do normalności. Oczywiście stan alarmowy ma zostać wydłużony 9 maja, jednak rozpocznie się też znoszenie restrykcji wynikających z kwarantanny.
W Hiszpanii coraz mocniej dyskutuje się także o powrocie do gry w piłkę. W sobotę w Madrycie doszło do spotkania pomiędzy Radą Sportu, La Ligą a Hiszpańską Federacją Piłkarską. Uczestniczyli w nim między innymi Luis Rubiales oraz Javier Tebas.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Trudna sytuacja finansowa polskich klubów. Wznowienie rozgrywek rozwiąże sporo problemów
"Rząd wymusił zawieszenie broni między Federacją a La Ligą, by dojść do porozumienia w sprawie powrotu futbolu po izolacji. Spotkanie trwało osiem godzin" - informuje dziennik "AS".
Co ustalono? Według radia "Cope", piłkarze mogliby wrócić do treningów już 4 maja. Podobnie jak w innych krajach, piłkarze najpierw ćwiczyliby indywidualnie, potem w mniejszych grupach, a na końcu z całą drużyną.
Kluby dostałyby około miesiąca, aby dobrze przygotować się do wznowienia rozgrywek. Optymistyczny plan mówi o powrocie na boiska na początku czerwca. Pesymistyczny wariant zakłada natomiast rozpoczęcie gry 27 i 28 czerwca. Jedno jest pewne - liga musiałaby zakończyć się do końca lipca.
Przypomnijmy, że na moment zawieszenia rozgrywek w Hiszpanii (po 27. kolejce) liderem jest FC Barcelona, która ma dwa punkty przewagi nad Realem Madryt. Trzecie miejsce zajmuje Sevilla FC, a czwarte - premiowane prawem gry w eliminacjach do Ligi Mistrzów - Real Sociedad.
Zobacz także: 22 lata i wystarczy. Arsene Wenger mówi "pas"
Zobacz także: Systemowe testowanie piłkarzy nie ma żadnego uzasadnienia (komentarz)