Kontrakt Jerzego Brzęczka na prowadzenie reprezentacji Polski ważny jest do lipca tego roku, ale będzie obowiązywał także podczas jesiennych meczów Ligi Narodów UEFA. Od wyników, jakie Biało-Czerwoni osiągną w starciach z Holandią, Włochami oraz Bośnią i Hercegowiną, zależeć ma przyszłość Brzęczka na stanowisku selekcjonera kadry. Tak zadecydował prezes PZPN, Zbigniew Boniek.
"Prezes oczekuje rozwoju reprezentacji, poprawienia jakości i atrakcyjności gry i wprowadzenia świeżej krwi. Szanuję takie stanowisko prezesa. Ma do tego prawo, kompetencje i w zasadzie wszystkie narzędzia, bo w końcu jest szefem. Ale mam w tej kwestii nieco inne zdanie. Boję się, że w każdym meczu Ligi Narodów trener Brzęczek będzie miał z tyłu głowy przede wszystkim wynik, bo z tego rozliczą go kibice i media" - napisał w felietonie dla "Przeglądu Sportowego" dziennikarz Mateusz Borek.
Uważa on, że taka decyzja Bońka może negatywnie wpłynąć na przyszłość reprezentacji Polski. Brzęczek może zrezygnować z planów odważnego postawienia na młodych graczy, którzy mogą w niedalekiej przyszłości stanowić o sile reprezentacji Polski.
"Przy takiej świadomości, trudno liczyć na odważne decyzje personalne, debiuty, zmianę hierarchii na kilku pozycjach i rewolucyjne rozwiązania taktyczne. Raczej spodziewam się podobnego futbolu z tymi samymi wykonawcami. Dziś wydaje mi się, że ucierpią młodzi i w końcowym rozrachunku zabraknie im minut z mocnymi rywalami" - dodał Borek.
Mecze Ligi Narodów są zaplanowane na wrzesień, październik i listopad. Ich rozegranie zależne jest jednak od rozwoju epidemii koronawirusa. Z tego powodu przełożono już Euro 2020 na przyszły rok.
Czytaj także:
Bundesliga. Pokonał Elbera i Makaaya. Robert Lewandowski wybrany do najlepszej "11" Bayernu Monachium
Transfery. Real Madryt dołącza do polowania na Aubameyanga
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: lata lecą, a Tomasz Kuszczak wciąż imponuje formą. Potrafiłbyś tak zrobić?