Włochy są jednym z krajów najbardziej dotkniętych przez pandemię koronawirusa. Do tej pory potwierdzono ponad 100 tysięcy zakażenia, a przeszło 11,5 tys. ludzi zmarło. Ostatnio jednak pojawiło się w światełko w tunelu, bo liczba zarażeń zaczęła spadać.
Ludzie jednak cały czas żyją w strachu. W tym gronie jest Igli Tare, który w Lazio Rzym pracuje jako dyrektor sportowy. Jego wywiad dla Sport1 wywołał duże poruszenie na całym świecie.
- Na początku wszyscy podeszliśmy do sprawy lekceważąco, bo porównywano koronawirusa do Eboli. Z czasem jednak byliśmy coraz bardziej świadomi, gdy we Włoszech zaczęły rosnąć statystyki. Sytuacja stawała się coraz trudniejsza. Dziś możemy już mówić o wojnie. Gdy widzisz przez kilka tygodni ciężarówki wojskowe, przewożące trumny ze zmarłymi, to jesteś zszokowany. To katastrofa dla całego kraju - mówi Albańczyk.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
- Najbardziej przerażająca jest niepewność dotycząca koronawirusa. Tak, czasami bardzo się boję. Każdego dnia słyszymy inną wersję. To smutne, że czegoś takiego doświadczamy w 2020 roku. Czuję się jak w horrorze. Musimy sobie z tym radzić każdego poranka. Konsekwencje tego wirusa wpłyną na nasze codzienne życie w najbliższych miesiącach. Już nic nie będzie takie, jak kiedyś - dodaje.
Kibiców piłkarskich zastanawia, co się stanie w Serie A. Liga została zawieszona i coraz częściej pojawiają się głosy, że sezon powinien już zostać zakończony. Tare jednak apeluje, by nie dopuszczono do takiego rozwiązania.
- Sezon musi zostać dokończony. Z szacunku dla zmarłych i kibiców. Nadszedł czas, by podjąć ostateczną decyzję. Liczba zakażonych ludzi jest coraz mniejsza i zakończenie sezonu byłoby niesprawiedliwe - tłumaczy.
Koronawirus. Serie A. Szef ligi włoskiej odpiera zarzuty ministra sportu >>
Koronawirus. Diego Godin krytykuje Serie A. "Byliśmy narażani do ostatnich chwil" >>