Uchwała Ekstraklasy S.A. o możliwości obniżenia pensji piłkarzy do 50 proc. na czas zatrzymania rozgrywek z powodu pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 wywołała mieszane uczucia w środowisku piłkarskim. Najwięcej negatywnych głosów na jej temat słychać w Jagiellonii Białystok, gdzie głośnym echem odbija się brak porozumienia między zawodnikami i działaczami.
Przed kilkoma dniami informowaliśmy o tym, że gracze Jagi nie akceptują cięć proponowanych przez działaczy. Od tamtej pory niewiele się zmieniło. Wówczas jednak obie strony nie chciały oficjalnie wypowiadać się na ten temat. Po weekendzie sytuacja się zmieniła, a konflikt przeniósł się do mediów.
Jako pierwszy sytuację przedstawił kapitan Taras Romanczuk w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego". Powiedział tam m.in., że Cezary Kulesza nie chce się spotkać z drużyną w celu jej omówienia. Reakcja na to była bardzo szybka. - Ja swoją propozycję obniżenia wynagrodzeń przesłałem drużynie (...) już 10 dni temu. Nie dostałem do dziś żadnej kontrpropozycji - stwierdził prezes podlaskiego klubu w rozmowie z portalem sport.pl.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawa w rodzinie Pogby mogła skończyć się katastrofą
Piłkarzom Jagiellonii nie podoba się to, że postawiono ich przed faktem maksymalnego dopuszczalnego ograniczenia ich obecnych zarobków bez akceptacji. Kulesza w powyższym wywiadzie zaznaczył jednak, że taka sytuacja powinna nastąpić w całej lidze i on sam nie zamierza z tego się wyłamać. - Mówimy o obniżkach, po których piłkarzom zostanie i po 30 tysięcy pensji miesięcznie. Ktoś chce mnie przekonać, że za to nie utrzyma rodziny? A jeśli po obniżce zawodnik dostanie 10 tys. zł brutto, czy to jest stawka, która uniemożliwia miesięczne utrzymanie? - argumentował, zaznaczając iż cięcia dotyczą 3-4 miesięcy.
Prezes białostoczan przedstawił też wyliczenia, które mówią o przewidywanych stratach klubu w najbliższym czasie. Najgorszy wariant zakłada brak jakichkolwiek przychodów w kwietniu oraz ogólną stratę 9 milionów złotych do końca czerwca. W tym czasie obecne pensje piłkarzy kosztowałyby około 1/3 tej kwoty.
Według naszych nieoficjalnych informacji, powyższe liczby przekonały część zawodników Jagi i z ich strony nie powinno być problemów z zaakceptowaniem sytuacji. Niektórzy jednak nadal mają czuć się pokrzywdzeni, więc trudno przewidzieć jak wszystko ostatecznie się zakończy.