Po meczu FC Barcelony z Realem Betis, który zakończył się remisem (1:1), Raphinha znalazł się w centrum uwagi. Brazylijczyk był wyraźnie zdenerwowany i wdał się w przepychanki z kapitanem drużyny, Markiem-Andre ter Stegenem.
"Stworzyło to bardzo ciekawą scenę, gdy ter Stegen próbował złapać Raphinhę, ale ten cały czas wymachiwał rękami. Ostatecznie bramkarz wypchnął zawodnika w kierunku szatni" - relacjonowała rozgłośnia RAC1.
ZOBACZ WIDEO: Nietypowe urodziny byłego reprezentanta Polski. Zaprezentował niezły okaz
Wcześniej Robert Lewandowski próbował załagodzić sytuację, sugerując Raphinhi, by opuścił boisko. Hiszpańska "Marca" relacjonuje, że piłkarz był zły na decyzje sędziego i próbował coś mu przekazać. W pewnym momencie podniósł piłkę i ją wykopał.
Według doniesień, jeden z arbitrów miał powiedzieć Raphinhi, by "się zamknął", co dodatkowo go zirytowało. Podczas incydentu, Hansi Flick, który również interweniował, tłumaczył, na kogo zdenerwowany był Brazylijczyk.
- On był zły na mnie, nie na sędziego. On krzyczał na mnie - tłumaczył swojego podopiecznego. Mimo negatywnych emocji sytuacja nie powinna mieć dalszych konsekwencji, ponieważ Gil Manzano, sędzia spotkania, nie odnotował jej w protokole.
Dodajmy, że piłkarze FC Barcelony mogli odczuwać niedosyt po meczu z Realem. "Duma Katalonii" stworzyła sobie więcej akcji bramkowych, jednak nie była w stanie przełożyć tego na zdobytego gola i w konsekwencji trzy punkty.