- Atmosfera była niesamowita. Przez osiem lat, odkąd pracuję w tym klubie, nie widziałem jeszcze takiego przyjęcia - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Diego Simeone.
Fantastyczny doping tysięcy kibiców poniósł piłkarzy Atletico Madryt. Gospodarze rozpoczęli mecz z dużym animuszem i już w 4. minucie objęli prowadzenie. To był idealny scenariusz dla hiszpańskiej drużyny. Po bramce piłkarze Atletico cofnęli się i robili to, co najlepiej potrafią - skutecznie bronili.
Liverpool FC miał zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, ale nic z tego nie wynikało. Obrońcy tytułu walili głową w mur i przegrali spotkanie 0:1.
ZOBACZ WIDEO Piotr Zieliński gra va banque? Finał może być zaskakujący!
- To była gra, której się spodziewaliśmy, z bardzo silnym przeciwnikiem, z różnymi stylami na boisku. Od początku zareagowaliśmy jednak bardzo dobrze. Później zagraliśmy tak jak należało, czyli utrzymaliśmy wynik - podkreślił Simeone, cytowany przez marca.com.
W tej parze nic nie jest jednak jeszcze rozstrzygnięte. W rewanżu na Anfield, w środę 11 marca o godzinie 21:00, Liverpool będzie znacznie groźniejszy. Zdaje sobie z tego sprawę Diego Simeone.
- Wynik tego dwumeczu jest na razie remisowy, biorąc pod uwagę, że zagramy na wyjeździe z przeciwnikiem, który przyzwyczaił do rozgrywania znakomitych spotkań u siebie - zwrócił uwagę szkoleniowiec Atletico.
Czytaj także:
"Za mocno wiało...". Memy po wtorkowych meczach
Obrońca trofeum zatrzymany w Madrycie! Niespodzianka wisi w powietrzu