Serie A. Quo vadis, Krzysztof? Piątek na rozdrożu. "Bycie uczniem Ibrahimovicia to nie rola dla niego"

Getty Images / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek
Getty Images / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek

Krzysztof Piątek ma coraz mniej czasu na podjęcie decyzji w sprawie przyszłości. - Rola ucznia Ibrahimovicia nie jest dla niego - mówi Dariusz Dziekanowski. - Sam transfer nic nie zmieni. Musi zacząć od oczyszczenia głowy - dodaje Artur Wichniarek.

W tym artykule dowiesz się o:

Powrót Zlatana Ibrahimovicia do Milanu sprawił, że Krzysztof Piątek - mimo wszystko najlepszy strzelec zespołu w tym sezonie (5) - z dnia na dzień został zdegradowany do roli zmiennika Szweda. Stefano Pioli już nawet nie ukrywa, że posiada się ze szczęścia, mając "Ibrę" do dyspozycji, a noszonego jeszcze niedawno na rękach Piątka traktuje jako opcję rezerwową.

- Jest dla nas jak manna z nieba. Wniósł do zespołu jakość i determinację, czym zaraża kolegów. Przy nim cała drużyna zrobiła krok do przodu, bo Ibra nie lubi, kiedy ktoś nie daje z siebie wszystkiego - przyznał przed niedzielnym meczem z Udinese.

Polak, choć w środę poprowadził Milan do zwycięstwa w Pucharze Włoch ze SPAL 2013 (3:0), strzelając gola i notując asystę, przeciwko Udinese znów usiądzie na ławce. I tak będzie do końca sezonu, bo mający wpływ na ustalanie składu Ibrahimović woli mieć za partnera w pierwszej linii Rafaela Leao. Do końca sezonu albo dłużej - kontrakt Szweda jest ważny do czerwca i on sam zadecyduje o tym, czy zostanie w Milanie, czy nie. San Siro znów łechcze jego ego, więc można się spodziewać, że będzie chciał przedłużyć ten stan, a to fatalna informacja dla rozsadzanego przez ambicję Piątka.

Na rozdrożu

"Il Pistolero" ma dwa wyjścia: albo zostać w Mediolanie i starać się wyciągnąć jak najwięcej ze współpracy z jednym z najlepszych napastników XXI wieku, albo za wszelką cenę odejść z Milanu. Na podjęcie decyzji nie ma wiele czasu, bo styczniowe okno transferowe zamyka się za niespełna dwa tygodnie (31.01).

ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Maciej Szczęsny: Nie będzie łatwo, ale nie ma co rzucać się ze skały

- Dla mnie niezrozumiałe jest sugerowanie Piątkowi, zawodnikowi kosztującemu 35 mln euro, by uczył się teraz od Ibrahimovicia. To mi się nie składa - mówi nam Dariusz Dziekanowski, dodając: - Piątek jest w najlepszym momencie kariery, pokazał już, że potrafi być skuteczny w mocnej lidze, a chce osiągnąć jeszcze więcej. A jeśli chce być gwiazdą, to nie może "uczyć się" od Ibrahimovicia.

- Rola ucznia nie jest dla kogoś tak ambitnego. Gwiazda się nie uczy od innych - gwiazda może najwyżej doceniać innego zawodnika. Gwiazdy nie lubią być w cieniu. Jeśli Krzysiek chce być pierwszoplanowaną postacią Milanu, to nie można mówić o tym, że przez pół roku ma się uczyć od Ibrahimovicia. I niech on tak nigdy nie mówi - radzi 63-krotny reprezentant Polski.

Czytaj również -> Bergomi bez litości dla Piątka

W podobnym tonie wypowiada się Włodzimierz Lubański: - To może być cenne doświadczenie, ale Krzysztof ma 24 lata, udowodnił już, że potrafi strzelać gole w Serie A i teraz zależy mu przede wszystkim na grze. Musi szukać miejsca, w którym będzie miał na to większe szanse. Ale musi być do tego przekonany na sto procent, bo częste zmiany klubów nie wpływają dobrze na stabilizację formy.

Stary lis pokazał

Piątek nie jest jedynym grającym poniżej oczekiwań zawodnikiem Milanu, ale ma to nieszczęście, że na postępujący kryzys zespołu kierownictwo zareagowało sprowadzeniem kogoś na jego pozycję.

- Widziałem kilka spotkań tegoż Milanu i faktycznie nie ma przyjemności bycia napastnikiem w tak grającym zespole. Z drugiej strony Ibrahimović strzelił gola już przy pierwszym występie od pierwszej minuty, a jego partner z ataku też w tym meczu trafił. Mówiliśmy całą jesień, że w tym Milanie bramek zdobywać się nie da, a jednak stary lis pokazał, że się da - zauważa Artur Wichniarek.

Zdaniem byłego napastnika Herthy Berlin samo odejście z Milanu nie będzie dla Piątka zbawienne: - Sam transfer nic nie odmieni. Wszystko zależy od niego: czy zostanie w Milanie, czy odejdzie. Zauważyłem, że brakuje mu luzu, który miał w Genoi i w pierwszym okresie w Milanie. Każdy kolejny gol dodaje napastnikowi energii i buduje pewność siebie. A kiedy bramek nie ma, napastnik zaczyna zbyt dużo myśleć pod bramką i wtedy zaczyna się robić niedobrze. Najważniejsze dla Piątka jest oczyszczenie głowy.

Lubański zwraca uwagę, że Piątek dotąd szedł tylko w górę, wręcz wjechał na szczyt windą, a teraz napotkał pierwszą przeszkodę, którą najczęściej trudno pokonać - Dzięki świetnemu wejściu do włoskiej ligi szybko stał się zawodnikiem niezwykle popularnym i bardzo interesującym dla klubów. Teraz stracił tę skuteczność, a taki upadek ze szczytu bywa bolesny i niełatwo się po nim podnieść.

Na podbój Anglii

Milan nie chce zatrzymywać Piątka za wszelką cenę, ale chce odzyskać zainwestowane w niego 35 mln euro. To żądania, które mogą spełnić w styczniu tylko kluby z najbogatszej ligi świata - Premier League.

Czytaj również -> Mecz z Udinese niczego nie zmienił

Na szczęście dla Polaka, lista chętnych na jego usługi jest całkiem długa. Jego nazwisko pada w kontekście transferów do Aston Villi, Crystal Palace, Newcastle United, Tottenhamu Hotspur czy West Ham United. Czy Anglia to dobry kierunek?

- Premier League wydaje się być dla niego dobrym kierunkiem, ale tylko w drużynie, która potrafi kreować sytuacje i w ofensywie będzie pracowała na Piątka. Przenosiny do zespołu, w którym sam musiałby pracować na okazje, w którym byłby zdany w większym stopniu na samego siebie, mu odradzam, bo gra w lidze angielskiej jest szybsza i znacznie bardziej agresywna - tłumaczy Lubański.

Wichniarek też twierdzi, że Piątek to typ napastnika, który żyje z podań i w drużynie, która mu ich nie gwarantuje, przepadnie: - Ja nie byłem napastnikiem, który uciekał przed problemami, ale jeśli Krzyśkowi zależy na odejściu, to powinien dobrze wybrać kolejny klub. To musi być zespół, który dałby mu możliwość zdobywania bramek.

- Mówi się o Tottenhamie i do takiego klubu z Milanu warto się przenieść. Pomoc Tottenhamu potrafi lepiej obsłużyć napastnika. Ale jeśli miałby odejść do takiego zespołu jak Crystal Palace czy West Ham, to trafiłby z deszczu pod rynnę. Tam dominuje walka. Wrzutki w pole karne nie mają końca, a prostopadłych podań brak - dodaje "Król Artur".

Dziekanowski: - Jeśli Piątek odzyskałby formę z Genoi i pierwszych tygodni w Milanie, to spokojnie poradziłby sobie w Premier League, bez względu na klub. Napastnika bronią bramki, a on potrafił strzelać nawet w mało korzystnych sytuacjach.

Następca tronu

W Tottenhamie, transfer do którego byłby dla Piątka niespodziewanym awansem, miałby zastąpić kontuzjowanego Harry'ego Kane'a - największą gwiazdę Spurs, dwukrotnego króla strzelców Premier League, najskuteczniejszego gracza ostatniego mundialu i kapitana reprezentacji Anglii. To wysoko zawieszona poprzeczka.

- Z całym szacunkiem dla Krzyśka i jego liczb z pierwszego sezonu we Włoszech, ale moim zdaniem klasa tych napastników jednak się różni. Osobiście stawiałbym spory znak zapytania dla takiego ruchu. Oczekiwania i presja w Tottenhamie będą przecież na bardzo wysokim poziomie, wyższym nawet niż obecnie - mówił nam niedawno Maciej Żurawski. Więcej TUTAJ.

- Przy wyborze klubu powinien się kierować innymi kryteriami niż jego nazwa. Liga angielska jest najlepsza na świecie, bardzo kusząca, ale też niezwykle trudna dla polskich napastników. Czy on sobie w niej poradzi i będzie w stanie szybko się odbudować po trudnym okresie w Milanie? - pytał nie bez racji "Żuraw".

Komentarze (0)