Po powrocie Zlatana Ibrahimovicia do Milanu Krzysztof Piątek musi wynieść się z San Siro. Jako zmiennik "Ibry" i tak pojedzie na Euro 2020, ale będzie trzeci w hierarchii za nietykalnym Robertem Lewandowskim i Arkadiuszem Milikiem, co w praktyce oznacza, że nie powącha murawy. W dłuższej perspektywie najlepszym dla niego wyjściem będzie jak najszybsza ewakuacja z Mediolanu.
Kontrakt Ibrahimovicia jest ważny do końca sezonu, ale to, czy zostanie przedłużony, zależy tylko i wyłącznie od jego woli. Piątek nie może zdać się na łaskę uważającego się za boga Szweda, który miejsce w "11" ma przez aklamację. Stefano Pioli - ani żaden inny trener - nie odważy się posadzić go na ławce, a żyjący minioną wielkością Rossonerich kibice też chcą go oglądać, bo jest jedynym łącznikiem obecnego, przeciętnego Milanu ze schyłkowym okresem świetności klubu.
Skuteczność "Il Pistolero" jest w tym sezonie poniżej oczekiwań, ale Polak i tak był najlepszym strzelcem Milanu zarówno jesienią (4), jak i w całym 2019 roku (15). Nie jest to dorobek, jakiego oczekiwano od wartego 35 mln euro snajpera, ale średnia 0,39 bramki na mecz to wynik lepszy od jego poprzedników: Gonzalo Higuaina (0,36), Patricka Cutrone'a (0,3), Andre Silvy (0,24), M'Baye'a Nianga (0,15) czy Nikoli Kalinicia (0,15).
Kierunek: White Hart Lane
Kapitał, który wypracował w minionym sezonie, nie stopniał tak szybko i w styczniu Piątek znów może być bohaterem głośnego transferu. W kolejce ustawiły się Aston Villa, Crystal Palace, Newcastle United, Tottenham Hotspur i West Ham United. W każdym z tych klubów Polak byłby wiosną pierwszą strzelbą, ale dla niego powinien liczyć się jeden adres: White Hart Lane. Transfer do Tottenhamu będzie nie tylko miękkim lądowaniem, ale wręcz niespodziewanym sportowym awansem.
Zobacz wideo: wszystkie gole Kane'a dla Tottenhamu w 2019 roku
Czytaj również -> Mierzyński: Bednarek w wielkim klubie to nie mrzonka
Może i Spurs są w fazie przebudowy, ale to wciąż finalista poprzedniej edycji Ligi Mistrzów i klub z wyższej półki niż Milan. Na wyższej stoją w tej chwili w zasadzie tylko Liverpool, Manchester City, Bayern, Juventus, Barcelona czy Real Madryt, które są teraz poza zasięgiem Piątka. Tottenham ma swoje problemy, ale w porównaniu z kłopotami udręczonego od lat Milanu, to problemy piłkarskiego pierwszego świata. Lepiej płakać w Bentleyu niż w starym Fiacie.
Drzwi do Tottenhamu uchylił Piątkowi uraz Harry'ego Kane'a. Lider zespołu ma pauzować co najmniej do kwietnia, być może nawet i do końca sezonu, a po odejściu Fernando Llorente Jose Mourinho nie ma w kadrze innego snajpera. W dwóch pierwszych meczach bez Kane'a Portugalczyk postawił w pierwszej linii na Heung-Min Sona i Lucasa Mourę, ale były to nieudane eksperymenty.
- Gra bez Kane'a, gra bez napastnika, to nowość. Chciałem zwiększyć mobilność, ale nie było to łatwe. Nie mogę zmienić Sona i Lucasa w piłkarza o charakterystyce Kane'a. Każda minuta bez niego jest dla nas dużym problemem - przyznał "The Special One".
The Chosen One
Już fakt, że Tottenham wytypował Piątka na następcę dwukrotnego króla strzelców Premier League, króla strzelców ostatniego mundialu i kapitana reprezentacji Anglii jest dla Polaka nobilitujący. A to, że zielone światło daje sam Mourinho, jeden z najlepszych współczesnych szkoleniowców, powoduje, że "Il Pistolero" nie powinien zastanawiać się dwa razy.
Bycie wybrańcem Mourinho, czy to się komuś podoba, czy nie, to wciąż stempel jakości. Sprowadzając Piątka, Portugalczyk wbije mu w paszporcie wizę na wjazd do piłkarskiej elity. Szansy na współpracę z takim menedżerem się nie odrzuca, zwłaszcza w sytuacji, w jakiej znalazł się "Il Pistolero".
Piątek może wyciągnąć naukę z doświadczeń Piotra Zielińskiego, który w 2016 roku odmówił Juergenowi Kloppowi i zamiast do Liverpoolu, przeniósł się do Napoli. Klopp stworzył na Anfield jeden z najlepszych zespołów XXI wieku, a Zieliński na San Paolo drepcze w miejscu. Ile daje współpraca z topowymi trenerami, widać po Robercie Lewandowskim, którego w pierwszych latach na Zachodzie kształtowali Klopp i Pep Guardiola.
Kandydatura Tottenhamu nie ma słabych punktów. Owszem, poprzedni zmiennicy Kane'a grali mało, a presja związana z byciem zastępcą ulubieńca kibiców będzie duża, ale jeśli za transferem Polaka będzie stał Mourinho, to rozepnie nad nim parasol ochronny. Piątek może być pewien, że Portugalczyk w akcie desperacji nie wpadnie na pomysł gry bez klasycznej "9". Trendy się zmieniają, ale Mourinho pozostaje wierny swojej wizji - zawsze potrzebował target mana i w każdym klubie znajdował dla niego miejsce. A jeśli go nie było, to go ściągał. W Porto miał Benniego McCarthy'ego, w Chelsea - Didiera Drogbę i Diego Costę, w Interze - Diego Milito, w Realu - Karima Benzemę czy Gonzalo Higuaina, a w Man Utd Zlatana Ibrahimovicia i Romelu Lukaku.
A Piątek to piłkarz o mentalności, jaką Portugalczyk uwielbia: zdyscyplinowany, wykonujący rozkazy żołnierz, który potrafi pokazać rogi i poturbować obrońców, nie płacząc przy tym, gdy sam zostanie ostrzej potraktowany. Wydawać by się mogło, że wyjście z Tottenhamem jest krótkowzroczne, bo kiedy Kane wróci do zdrowia, Polak usiądzie na ławce, ale tak nie musi być. Kane jest wszechstronny, może zejść niżej i wziąć większą odpowiedzialność za budowanie akcji. Ma do tego zmysł, co już udowadniał.
Teraz albo nigdy
W Tottenhamie wreszcie Piątek miałby szansę na debiut w europejskich pucharach. Tak, najdroższy polski piłkarz stał się nim bez choćby ani jednego występu w fazie grupowej Ligi Europy czy Ligi Mistrzów. A Spurs to przecież uczestnik 1/8 finału Champions League, w której zagra z RB Lipsk.
W Aston Villi, Crystal Palace, Newcastle United czy West Hamie United takiej możliwości Piątek miał nie będzie. Z tymi zespołami będzie skazany na walkę o utrzymanie, a tego rodzaju obciążenie psychiczne może być nawet większe niż próba zastąpienia Kane'a. Poza tym w Tottenhamie może liczyć na pomoc piłkarzy o wiele lepszych od tych, z którymi gra w Milanie: wspomnianego Sona, Dele Alliego, Christiana Eriksena czy Serge'a Auriera.
Czytaj również -> Boniek: Tottenham to rozwiązanie dobre dla wszystkich
W pozostałych zespołach kusić go może jedynie współpraca z Jackiem Grealishem z Aston Villi. W żadnym z tych klubów nie pracowałby też z tej klasy trenerem co Mourinho. Aston Villę prowadzi anonimowy Dean Smith, Crystal Palace - Roy Hodgson, Newcastle United - Steve Bruce, a West Ham United - David Moyes. Nie są to wymarzeni przełożeni do zrobienia kroku w przód w karierze.
Tottenham to dla Piątka życiowa szansa, o której kilka tygodni temu mógł tylko pomarzyć. Do klubów pokroju Aston Villi, Crystal Palace, Newcastle United czy WHU zawsze może zejść z Tottenhamu, a pociąg w stronę White Hart Lane i Mourinho czasem odjeżdża tylko raz w życiu.