PKO Ekstraklasa. Lechia - Raków. Kompromitacja gdańszczan. Raków wykorzystał słabość rywala

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: piłkarze Rakowa Częstochowa
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: piłkarze Rakowa Częstochowa

Kompromitacja Lechii Gdańsk. Piłkarze Piotra Stokowca drugi raz z rzędu byli bezsilni w konfrontacji z ekstraklasowym rywalem. Przegrali z Rakowem 0:3, a częstochowianie bezlitośnie wypunktowali wyżej notowanego przeciwnika.

Ostatni mecz w Gdańsku w tym roku zaczął się obiecująco. Piłkarze Lechii starali się prowadzić grę, a najbliżej strzelenia gola był Sławomir Peszko. Po jego strzale i rykoszecie, piłka trafiła w słupek. Po chwili celne strzały oddali Flavio Paixao oraz Patryk Lipski, w obu przypadkach jednak bronił Jakub Szumski.

Raków nastawił się przede wszystkim na kontrataki oraz wrzutki z lewego skrzydła w pole karne, gdzie piłkarze z Częstochowy szukali strzałów głową. Nie przynosiło to jednak spodziewanego efektu. To co się zaczęło dziać później na boisku sprawiło, że wielu kibiców zaczęło się zastanawiać w jakim celu wyszli z domów w to niezbyt ciepłe grudniowe popołudnie.

- Ja nie wiem dlaczego tak późno kończymy rok. Teraz powinniśmy już jechać na wakacje, dla całej polskiej ligi byłoby to lepsze - mówił kilka tygodni temu Flavio Paixao.

ZOBACZ WIDEO: Cristiano Ronaldo ma tam swój pokój, Lewandowski będzie kolejny? Byliśmy w ośrodku, w którym Polacy będą przygotowywać się do Euro 2020

Piłkarze obu drużyn zaczęli coraz bardziej skupiać się nie na grze w piłkę nożną, a na takich czynnościach jak celebrowanie rzutu wolnego z połowy boiska, kłócenie się z arbitrem że faul był na 57., a nie 62. metrze od bramki rywala czy utwierdzaniem się w przekonaniu przez pół minuty, że na pewno najlepszym rozwiązaniem jest podanie do najbliższego piłkarza. Flavio Paixao miał rację. Lepiej żeby piłkarze zamiast raczyć kibiców snuciem się na boisku, wyjechali na zasłużone urlopy i naładowali baterię przed nowym rokiem.

Na początku drugiej połowy ciekawe akcje stworzyli Miłosz Szczepański i Lukas Haraslin, jednak ich strzały obronili bramkarze. W końcu jednak padł gol. Sławomir Peszko sfaulował Rusłana Babenkę w polu karnym, a "jedenastkę" wykorzystał Daniel Bartl. Po chwili było już 0:2. Po wznowieniu z rzutu wolnego, gola głową strzelił Sebastian Musiolik.

Lechia Gdańsk próbowała odmienić losy spotkania, jednak przy ultradefensywnie usposobionym Rakowie dawało to jedynie okazję na kontry częstochowian. Przyniosły one w końcu skutek i na osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry, Lechię dobił Michał Skóraś.

Jedynym pozytywem tego meczu dla Lechii było wejście zaledwie 15-letniego Kacpra Urbańskiego, który swoje urodziny obchodził 7 września. To drugi najmłodszy debiutant w historii ligi, po Januszu Sroce, który debiutował w 1969 roku. Przebił tym samym Daniela Hoyo-Kowalskiego, który w Wiśle Kraków debiutował gdy był pół roku starszy od Urbańskiego.

Lechia Gdańsk - Raków Częstochowa 0:3 (0:0)
0:1 - Daniel Bartl 59' 
0:2 - Sebastian Musiolik 63'
0:3 - Michał Skóraś 82'

Składy:

Lechia Gdańsk: Zlatan Alomerovic - Karol Fila, Michał Nalepa, Mario Maloca, Filip Mladenović - Patryk Lipski (86' Kacper Urbański), Tomasz Makowski - Sławomir Peszko (72' Jaroslav Mihalik), Maciej Gajos (71' Jakub Arak), Lukas Haraslin - Flavio Paixao.

Raków Częstochowa: Jakub Szumski - Kamil Kościelny, Tomas Petrasek, Kamil Piątkowski - Daniel Bartl (68' Dawid Szymonowicz), Andrija Luković, Rusłan Babenko, Michał Skóraś - Miłosz Szczepański, Maciej Domański (80' Jakub Apolinarski) - Sebastian Musiolik (87' Emir Azemović).

Żółte kartki: Peszko, Mladenović, Makowski, Haraslin (Lechia).

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).

Widzów: 7 843.

Źródło artykułu: