Niewątpliwym faworytem spotkania był Liverpool FC. Lider Premier League i zwycięzca Ligi Mistrzów w obowiązku miał pokonanie meksykańskiego CF Monterrey w drugim półfinale Klubowych Mistrzostw Świata. Juergen Klopp zdawał sobie sprawę z tego faktu i w do wyjściowego składu nie desygnował najmocniejszego zestawienia. Na ławce usiedli Sadio Mane, Roberto Firmino czy Trent Alexander-Arnold. Choroba z gry wykluczyła z kolei Virgila van Dijka, przez co na stoperze wystąpić musiał Jordan Henderson.
Jak na faworyta przystało, The Reds od pierwszego gwizdka sędziego przejęli inicjatywę, choć nie nękali rywala huraganowymi atakami. Wystarczyło to jednak do wyjścia na prowadzenie już w 12. minucie. Mohamed Salah kapitalnym prostopadłym podaniem znalazł w polu karnym Naby'ego Keitę, który w sytuacji sam na sam pewnym uderzeniem otworzył wynik spotkania. Wydawało się, że kolejne gole są tylko kwestią czasu i faktycznie bramka padała 120 sekund później. Z tym, że... dla Monterrey. Nicolas Sanchez chciał przewrotką zaskoczyć Alissona, ale wyszło z tego dogranie do Cesara Montesa, który od razu przymierzył. Golkiper The Reds wybił piłkę przed siebie i dopadł do niej Rogelio Funes Mori i strzałem z kilku metrów doprowadził do wyrównania.
Czytaj też: Juergen Klopp pocieszał piłkarzy Liverpoolu. W przerwie wysłał specjalną wiadomość
Taki obrót spraw wcale nie zadziałał mobilizująco na lidera Premier League. Wprawdzie Liverpool nadal miał przewagę w posiadaniu piłki, ale lepsze okazje stwarzali sobie Meksykanie. Dorlan Pabon sprawdził mocnym uderzeniem refleks Alissona, który zdołał próbę skrzydłowego odbić do boku. Jesus Gallardo strzelał z kolei z drugiej strony pola karnego, a piłka poleciała nad poprzeczką. Pabon chciał też zapisać sobie asystę, kiedy to ładnym podaniem w kierunku długiego słupka szukał Funesa Mori, a w ostatniej chwili piłkę trącił Alisson. The Reds stać było tylko na odegranie piętą Salaha do Jamesa Milnera, którego strzał zatrzymał Marcelo Barovero.
ZOBACZ WIDEO: Cristiano Ronaldo ma tam swój pokój, Lewandowski będzie kolejny? Byliśmy w ośrodku, w którym Polacy będą przygotowywać się do Euro 2020
Ci, którzy liczyli na to, że przerwie Juergen Klopp odmieni oblicze Liverpoolu musieli czuć się zawiedzeni. Aktywniejsi byli nadal Meksykanie, czego dowodem były dwa strzały Pabona. Najpierw pomocnik z rzutu wolnego musiał wyciągnąć Alissona, a po chwili jego strzał z dystansu Brazylijczyk wyłapał już spokojniej. The Reds mogli odpowiedzieć za sprawą Keity. Gwinejczyk ładnie zachował się w polu karnym, gdzie wypracował sobie dobrą pozycję do oddania strzału. Posłał piłkę jednak prosto w Balovero.
Zobacz także: Liverpool bardzo blisko nowego piłkarza. Takumi Minamino przejdzie testy medyczne
Długo wydawało się, że Liverpool nie uniknie dogrywki przez swój minimalizm i przespanie większości meczu. The Reds dopiero w ostatnich minutach zaczęli podkręcać tempo, ale do 90. minuty utrzymywał się wynik 1:1. Wówczas jednak sprawy w swoje ręce wzięli nieocenieni zmiennicy, czyli Trent Alexander-Arnold oraz Roberto Firmino. Anglik płasko dograł w pole karne do Brazylijczyka, a ten tylko dołożył nogę i rzutem na taśmę wprowadził swój zespół do finału KMŚ.
Podopieczni Kloppa w decydującym o triumfie meczu zmierzą się z brazylijskim Flamengo Rio de Janeiro.
CF Monterrey - Liverpool FC 1:2 (1:1)
0:1 - Naby Keita 12'
1:1 - Rogelio Funes Mori 14'
1:2 - Roberto Firmino 90+1'
Składy:
CF Monterrey:
Marcelo Barovero - Stefan Medina, Cesar Montes (79' Miguel Layun), Nicolas Sanchez, Leonel Vangioni - Carlos Rodriguez, Celso Ortiz - Dorlan Pabon (82' Maximiliano Meza), Rodolfo Pizarro (90' Jonathan Gonzalez), Jesus Gallardo - Rogelio Funes Mori.
Liverpool FC: Alisson - James Milner (74' Trent Alexander-Arnold), Jordan Henderson, Joe Gomez, Andrew Robertson - Adam Lallana, Naby Keita, Alex Oxlade-Chamberlain - Xherdan Shaqiri (68' Sadio Mane) , Divock Origi (85' Roberto Firmino), Mohamed Salah.
Żółte kartki: Vangioni (Monterrey) oraz Gomez (Liverpool).
Sędzia:
Roberto Tobar Vargas (Chile).