Przez duże protesty w Barcelonie pierwsze El Clasico w tym sezonie przełożono z 26 października na 18 grudnia. Tymczasem w Hiszpanii dalej są obawy o bezpieczeństwo podczas zbliżającego się spotkania na Camp Nou. Pro-katalońska grupa "Tsunami Democratic" na środę zapowiada masową demonstrację w okolicach stadionu.
- Najbardziej martwi nas to, co na boisku. Na resztę nie mamy wpływu - przyznał na konferencji Ernesto Valverde, trener FC Barcelona.
Również ze względów bezpieczeństwa obie drużyny zameldowano w tym samym hotelu. Dziennikarze zapytali Valverde, czy skorzysta z okazji i zaprosi na kawę swojego rywala, Zinedine'a Zidane'a. - Przed meczem to byłoby bardzo trudne - szybko wyjaśnił 55-latek.
[b]ZOBACZ WIDEO: pierwszy hat-trick Lionela Messiego w El Clasico
[/b]
Do klasyku Barcelona i Real przystąpią z taką samą liczbą punktów. W miniony weekend oba zespoły zremisowały swoje mecze, ale liderem dzięki lepszemu bilansowi bramek jest Blaugrana. Dwa miesiące temu rywale również trzymali się blisko siebie, Real miał tylko punkt straty do pierwszej Barcy.
- Jesteśmy cały czas na równi. Zresztą w takim meczu wszystko jest wyrównane. Każde El Clasico jest trudne - mówił Valverde.
Jak dotąd baskijski szkoleniowiec Barcelony ma korzystny bilans w El Clasico. Z ośmiu starć z Realem dwa zremisował i wygrał cztery. Przegrał tylko dwa razy.
Czytaj też:
-> Gerard Pique. Żołnierz z Katalonii
-> Zaskakujący pomysł Zidane'a. Gareth Bale wraca do łask