Mistrz Niemiec dokonał historycznej rzeczy bez swojej największej gwiazdy. Hansi Flick dał odpocząć superstrzelcowi, Robertowi Lewandowskiemu, który w tym sezonie Ligi Mistrzów zdobył już dziesięć bramek. Starcie z Tottenhamem mogło być dla Polaka szansą na wyrównanie albo nawet pobicie rekordu Cristiano Ronaldo. Portugalczyk w sezonie 2015/16 strzelił dla Realu 11 goli w fazie grupowej LM. We wtorek "Lewy" nie zagrał ani minuty i musiał obejść się smakiem.
Flick za to udowodnił, że Bayern nie jest całkowicie uzależniony od 31-latka. - Mamy w zespole wielu zawodników, którzy mogą strzelać gole - przekonywał na konferencji prasowej. Niemiec nie rzucał słów na wiatr i jednocześnie spełnił marzenie Jose Mourinho, który żartował, że "Lewy" powinien zostać na ławce. Bayern pozbawiony nominalnego napastnika i tak wygrał z Kogutami 3:1.
Według pierwotnego planu trenera Bawarczyków, jako "9" miał grać Serge Gnabry. 24-letni pomocnik w pierwszym starciu z londyńczykami zagrał wybitnie, trafił cztery razy. W drugim meczu u siebie to on pomagał kolegom strzelać. W 14. minucie zabrał ze sobą obrońców i podał w pole karne do Kingsleya Comana. Francuz celnie uderzył prawą nogą, zdobył bramkę, ale mecz skończył kilkanaście minut później. Próbując opanować piłkę na lewej stronie, doznał przeprostu kolana i z pomocą medyków opuszczał boisko. Pierwsze diagnozy wskazują na to, że 23-latek zerwał więzadło w kolanie.
[b]ZOBACZ WIDEO: sukcesy Lewandowskiego w Bayernie
[/b]
Nową "9" został Thomas Mueller, który zmienił Comana przy wyniku 1:1. W 20. minucie Tottenham jedyny raz zaskoczył defensywę Bayernu. Goście sprytnie przenieśli grę z prawej strony na lewą, Christian Eriksen próbował zagrać w pole karne i odbitą od Jerome'a Boatenga piłkę przejął Ryan Sessegnon. Anglik huknął z lewej nogi. To było honorowe trafienie Tottenhamu.
-> Olbrzymi pech Kingsleya Comana
Gospodarze wrócili na prowadzenie tuż przed przerwą. Pod bramką Paulo Gazzanigi zagrali we flippera. Gnabry rozegrał akcję z Thiago Alcantarą i dośrodkował, Alphonso Davies trafił w słupek, a celną dobitką popisał się dopiero Mueller.
Druga połowa zaczęła się dużo spokojniej. Piłkarze nie przeprowadzali już tak żwawych ataków. Dopiero po kwadransie obudził się Coutinho. Brazylijczyk, który dotąd nie dostaje zbyt wielu szans od Flicka, odpalał z dystansu kolejne rakiety na bramkę Tottenhamu. Do siatki trafiła dopiero ta trzecia. Były gracz Liverpoolu zakręcił piłkę tuż obok słupka, nie sięgnął jej ręką Gazzaniga.
Czytaj też: Damian Kądzior asystował przy golu. Manchester City sprowadził Dinamo Zagrzeb na ziemię
Mourinho zaczął zmieniać zawodników. Nieco ożywienia wniósł Heung-Min Son, który nie wykorzystał dwóch dobrych okazji w polu karnym. Najpierw zdążył za nim Davies, potem trafił prosto w Manuela Neuera.
Bayern i Tottenham już przed meczem byli pewni awansu do play-offów. Mimo to urządzili niezłe widowisko, które w dużo lepszych humorach kończą gospodarze. Jako jedyni w tym sezonie, skończyli fazę grupową z kompletem zwycięstw.
Swoich rywali w 1/8 finału zespoły poznają w poniedziałek. Losowanie w szwajcarskim Nyonie zacznie się w samo południe.
Bayern Monachium - Tottenham Hotspur 3:1 (2:1)
1:0 - Kingsley Coman 14'
1:1 - Ryan Sessegnon 20'
2:1 - Thomas Mueller 45'
3:1 - Philippe Coutinho 64'
Bayern:
Manuel Neuer - Benjamin Pavard, Javi Martinez (87' Leon Goretzka), Jerome Boateng, Alphonso Davies - Thiago Alcantara, Philippe Coutinho, Joshua Kimmich - Ivan Perisić (86' Joshua Zirkzee), Serge Gnabry, Kingsley Coman (27' Thomas Mueller).
Tottenham: Paulo Gazzaniga - Kyle Walker-Peters, Juan Foyth, Toby Alderweireld, Danny Rose - Moussa Sissoko, Eric Dier (81' Victor Wanyama) - Giovani Lo Celso (65' Oliver Skipp), Christian Eriksen, Ryan Sessegnon - Lucas Moura (65' Heung-Min Son).
Żółte kartki: Kimmich (Bayern) oraz Lo Celso (Tottenham).