- Mario jest smutny, ponieważ nie może wyrazić siebie w czasie gry w piłkę nożną. Dla niego gra w Serie A to olbrzymie poświęcenie, być może myślał, że będzie to łatwiejsze - powiedział Massimo Cellino, prezydent Brescii Calcio w rozmowie z "Le Iene".
Dla Balotellego gra w Brescii to jednak nie pierwsze zetknięcie z włoskimi boiskami. Wcześniej reprezentował bowiem barwy obu mediolańskich gigantów - Interu oraz Milanu. Mimo to, dopiero w Brescii spotyka się z tak dużymi problemami na tle rasistowskim.
Czytaj także: Transfery. Kylian Mbappe zwodzi PSG. Gwiazdor nie wyklucza odejścia
Na początku listopada, podczas meczu z Hellasem Verona, napastnik padł ofiarą rasizmu ze strony miejscowych fanów. Początkowo chciał on nawet w ramach protestu opuścić murawę, jednak od tego pomysłu odwiedli go koledzy. Piłkarz jednak mocno to przeżył i rozważa nawet odejście.
ZOBACZ WIDEO: Hiszpański dziennikarz o losowaniu grup Euro 2020. "Myślimy Polska - mówimy Lewandowski. Reszta piłkarzy nie jest dobrze znana"
- W styczniu może odejść za darmo. Teraz musi wybrać drogę w górę lub w dół. Musi przekonać samego siebie. Nie chcę jednak, aby nas opuszczał. Jeśli odejdzie, oboje przegramy - zapowiedział Cellino.
Czytaj także: Transfery. Leicester żąda 14 mln funtów. Arsenal monitoruje sprawę Brendana Rodgersa
Po całym incydencie Balotellego wsparło co prawda wiele osób ze świata piłki, w tym Antonio Conte czy Carlo Ancelottiego. Jednak fani jego zespołu stanęli po stronie... kibiców Hellasu. Sytuacji nie poprawił także komentarz samego Cellino, który postanowił zażartować w mediach mówiąc, że "Balotelli jest czarny i musi się rozjaśnić".
- Chciałem rozluźnić atmosferę, ale przesadziłem - tłumaczył Cellino. - Ja rasistą? Jestem katolikiem, nie ma takiej opcji.
- Rozmawiałem z nim, to nie ja go uraziłem. Kiedy mój żart został przedstawiony w taki sposób, martwiłem się o Mario bardziej niż o cokolwiek innego. Moje słowa zostały zmanipulowane.