Reprezentacja Portugalii zapewniła sobie awans na Euro 2020. Pojedynek z Luksemburgiem nie był wielkim widowiskiem, ale faworytom udało się wygrać 2:0. Wszyscy jednak liczyli, że w tym meczu Cristiano Ronaldo strzeli gola numer 100 w narodowych barwach.
Eliminacje Euro 2020. "Bóg nie zawodzi. Jest w formie, więc co teraz?". Siostry Ronaldo kpią z trenera Juventusu >>
Do tego "CR7" potrzebował dwóch bramek. Ostatecznie skończyło się na jednej i to takiej, która wywołała pewne kontrowersje. Niewiele brakowało, a jej autorem byłby Diogo Jota, dla którego byłby to pierwszy gol w reprezentacji.
Portugalski dziennik "Record" pisze wprost, że "Ronaldo ukradł Jocie gola". Piłka po uderzeniu drugiego z nich zmierzała do bramki, ale pazerny Cristiano jeszcze ją dotknął na linii. Tym samym sędzia musiał zapisać trafienie gwiazdorowi Juventusu Turyn.
ZOBACZ WIDEO: Trener snu jak u Cristiano Ronaldo. Robert Lewandowski dba o każdy detal swojej formy
- Miałem swój udział w tym golu. To byłby wielki powód do dumy, gdyby udało się strzelić pierwszą bramkę w kadrze, ale najważniejsze jest zwycięstwo. Nie ma znaczenia, kto zdobył gola, bo celem był awans na Euro 2020 - mówił po meczu Jota.
Kamil Wódka: Ronaldo nie jest wzorem do naśladowania >>
Co ciekawe całkiem niedawno to Ronaldo był na miejscu Joty. W jednym z meczów w podobnych okolicznościach bramkę zabrał mu Aaron Ramsey, co wówczas skończyło się grymasem niezadowolenia u "CR7". Walijczyk następnie przeprosił go za to.