Tuż po zakończeniu spotkania sędziowie ustawili się zgodnie ze zwyczajem na środku boiska. Hiszpański trener ruszył wówczas w ich stronę ze znaczącym uśmiechem i wyciągniętą dłonią. - Thank you so much! Sooo much (Bardzo dziękuję! Bardzo! - tłum.) - wykrzyczał, akcentując wyraźnie każdą sylabę i energicznie potrząsając ręką Michaela Olivera.
Całą sytuację uchwyciły kamery telewizyjne:
"Thank you so much..."
— Sky Sports Premier League (@SkySportsPL) November 10, 2019
Watch full reaction live on Sky Sports PL pic.twitter.com/CTECmWAoHB
Przypomnijmy, że mecz Liverpool FC - Manchester City zakończył się wynikiem 3:1 (2:0). W jego trakcie nie zabrakło dużych kontrowersji, a szkoleniowcy obu drużyn kilkukrotnie szaleli przy linii bocznej po niepomyślnych decyzjach arbitrów.
Sam Guardiola miał ogromne pretensje do Olivera o przeoczenie dwóch sytuacji z zagraniem ręką Trenta Alexandra-Arnolda, za które jego zdaniem należały się rzuty karne. Pierwsza miała miejsce przed golem na 1:0 dla LFC, a kolejna już przy stanie 3:1 dla tej drużyny w ostatnich minutach spotkania.
Czytaj także: Juergen Klopp nie chciał skomentować decyzji sędziego
I to właśnie w końcówce cierpliwość 48-latka została wystawiona na największą próbę. - Twice! - krzyczał w stronę sędziego technicznego, pokazując dwa palce:
Pep Guardiola is not happy
— Sky Sports Premier League (@SkySportsPL) November 10, 2019
Watch live now on Sky Sports PL or follow here: https://t.co/tIbipDtyYB pic.twitter.com/QBF18Z29mv
Na pomeczowej konferencji prasowej Guardiola starał się już jednak być spokojnym. - Moje zachowanie po ostatnim gwizdku sędziego nie było sarkastyczne, powiedziałem mu tylko "dziękuję bardzo". Tak samo zrobiłem choćby po spotkaniu z Tottenhamem Hotspur (po wideoweryfikacji anulowano wówczas gola Gabriela Jesusa - przyp. red.) - przypomniał.
Samych kontrowersyjnych sytuacji Hiszpan nie chciał zaś komentować. - Decyzje sędziów i VAR? Pytajcie o nie ich samych oraz Mike’a Rileya (szef angielskich arbitrów - przyp. red.) i innych "bossów". Zapukajcie do ich drzwi lub zadzwońcie. Ja nie jestem tutaj od tego, wolę mówić o tym jak zagraliśmy - zaznaczył.
ZOBACZ WIDEO: Peter Schmeichel: Mój syn chciał dostać się do płonącego helikoptera. Tego się nie robi