Był już "Basen Narodowy", teraz mamy "Narodowe Lodowisko". Problemy z murawą na PGE Narodowym w Warszawie powoli stają się normą. Piłkarze nie kryją irytacji. Pytany o to Kamil Glik powiedział, że nie chce się wypowiadać, bo już raz miał obiekcje i został zrugany przez "pana od trawnika". Robert Lewandowski musiał dobierać obuwie specjalnie do murawy.
Oczywiście można się śmiać albo oburzać, że pan od murawy może zrugać jednego z najważniejszych polskich piłkarzy ostatnich dwóch dekad, ale jego wypowiedź pokazuje, że problem z trawą było widać nie tylko z wysokości trybun.
Akurat Glik, jak mówi, założył długie kołki i jakoś przetrzymał, ale wielu zawodników po prostu się ślizgało. Z góry było widać duże plamy i nawet optycznie nie prezentowało się to dobrze.
ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020: Polska - Macedonia Północna. Fatalna nawierzchnia na Stadionie Narodowym. Glik unikał odpowiedzi. "Już raz pan od murawy mnie zrugał"
Zapytaliśmy przedstawiciela jednej z dużych firm zajmujących się murawami, co zwykle jest przyczyną takiego stanu rzeczy.
- Bardzo często, jeśli jest słabej jakości, cienka nawierzchnia, murawę polewa się mocno wodą, żeby lepiej przywierała do podłoża. Problem jest taki, że buty piłkarskie nie są w stanie się na niej utrzymać - mówi nam pracownik jednej z topowych firm.
PZPN zaznacza, że polewanie było na życzenie ludzi ze sztabu szkoleniowego. Tematu jakości raczej unika.
- Boisko było podlewane zgodnie z naszym życzeniem. Na godzinę zostało polane raz i było kompletnie suche. Trawa jest, jaka jest. My jako PZPN nie możemy nic więcej powiedzieć. Wiemy, że firma się stara, jesteśmy w kontakcie. Staramy się, aby murawa była jak najlepsza - mówi rzecznik związku Jakub Kwiatkowski.
ZOBACZ. Tuzimek: Głos liderów obudził kadrę
W każdym razie wygląda na to, że w związku zdają sobie sprawę z problemu. Co na to Trawnik Producent, który dostarcza murawę na Stadion Narodowy?
- Murawa na PGE Narodowym zawsze układana jest na kilka dni przed meczem. Tym razem rolki trawy trafiły na swoje miejsce we wtorek. Od tego czasu murawa była pielęgnowana i przygotowywana do spotkania z Macedonią Północną. Biorąc więc pod uwagę bardzo krótki termin i obecną technologię wykonania tymczasowej nawierzchni trawiastej, stan murawy oceniam na bardzo wysoki, wręcz najwyższy, jaki można osiągnąć w takim czasie - mówi dr Marcin Puzio, technolog z firmy Trawnik Producent.
ZOBACZ: Dziekanowski nie oczekuje cudów od Zielińskiego
Odpiera też zarzuty dotyczące "efektów wizualnych". - Wszelkie parametry murawy były zgodne z wymogami przedmiotu zamówienia oraz wytycznymi PZPN i UEFA. Delegaci europejskiej federacji i sędziowie techniczni nie mieli żadnych zastrzeżeń co do murawy i boiska, a jego odbiór odbył się bez najmniejszych nawet uwag - zaznacza.
Jeśli chodzi o podlewanie boiska, producent podziela zdanie rzecznika PZPN. - Decyzję o zroszeniu boiska zawsze podejmują kierownicy drużyn. Każda trawa, ze względu na swoją gęstość, wymaga zroszenia, bo w przeciwnym wypadku byłaby "tępa". Dzięki temu uzyskujemy inne parametry, między innymi, toczenia się piłki. UFEA wyznacza trzy okresy, w których w związku z meczem murawa jest zraszana - po raz pierwszy dzieje się to przed rozgrzewką, po raz drugi niezwłocznie po jej zakończeniu, a trzeci - w przerwie meczu - mówi Marcin Puzio
Problem murawy niestety nie znika. Podczas meczu z Łotwą zawodnicy sugerowali, że murawa była malowana. Teraz przynajmniej nie było takich zarzutów.