Napastnik reprezentacji Polski jest w 2019 roku najlepszym snajperem w Europie. We wszystkich klubowych rozgrywkach strzelił aż 33 gole. To więcej trafień niż uzbierali Lionel Messi czy Kylian Mbappe. Polak ma średnią dokładnie 1 gol na mecz i bije kolejne rekordy. W reprezentacji Polski jej najskuteczniejszy snajper w historii przestał jednak seryjnie trafiać do bramki. W 13 meczach kadry Polski, licząc z mundialem, Robert Lewandowski strzelił tylko 2 gole: z Łotwą i z rzutu karnego w meczu z Izraelem w eliminacjach Euro 2020.
Dziennikarz WP SportowychFaktów Mateusz Skwierawski w poniedziałek zapytał piłkarza o te liczby. - Skuteczność? A co oznacza skuteczność? - odbił pytanie kapitan reprezentacji Polski. - Wykorzystywanie sytuacji - odpowiedział dziennikarz. - Wykorzystywanie sytuacji... - powtórzył Lewandowski i zawiesił głos.
ZOBACZ WIDEO El. ME 2020: Łotwa - Polska. Robert Lewandowski szczerze o swojej nieskuteczności w kadrze. "Każdy ma takie okresy"
To scena, która doskonale obrazuje, w jakim miejscu znalazła się reprezentacja Polski. Otóż król strzelców eliminacji Euro 2016 i MŚ 2018 jasno daje do zrozumienia: jak ma strzelać gole, skoro nie ma z czego?! Ba, można powiedzieć, że Lewandowski i tak jest skuteczny...
Trudno to sobie wyobrazić, ale środkowy napastnik reprezentacji Polski w 6 meczach eliminacji do Euro 2020 miał tak naprawdę tylko dwie szanse, po których możemy powiedzieć: "Ależ okazja"! Wypracowaną przez kolegów, w której wystarczyło tylko dołożyć nogę albo głowę. Taką szansę, z jakiej żyją klasyczne "9", napastnicy wystawieni na szpicy, sępy pola karnego.
Pierwszą taką szansę wykreował mu Arkadiusz Reca w meczu z Łotwą (wygraliśmy 2:0) na Stadionie Narodowym. W 49. minucie dośrodkował w pole karne, Lewandowski nabiegł na piłkę, strzałem głową posłał ją do bramki. Drugą okazję snajper miał w ostatnim meczu z Austrią (0:0), też w Warszawie. Wtedy piłkę z lewej strony dorzucił mu Kamil Grosicki. To była 100-procentowa okazja, którą nasz kapitan zmarnował. Taką samą Lewandowski wykorzystał 4 lata temu w meczu eliminacji Euro 2016 z Niemcami we Frankfurcie (przegrana 1:3).
I tyle. Prześledziliśmy jeszcze raz wszystkie mecze eliminacji Euro 2020. W pierwszym spotkaniu z Austrią 31-letni snajper nie miał żadnej okazji, to on prostopadłym podaniem wykreował szansę dla Krzysztofa Piątka (napastnik Milanu zmarnował wtedy "sam na sam").
Wspomniany mecz z Łotwą (wygraliśmy 2:0) był tym, w którym kapitan mógł zdziałać najwięcej. Strzelał tam wówczas i z dystansu, w jednej z akcji przejął też piłkę w narożniku pola karnego i trafił w słupek. Raz został zablokowany w polu karnym i wystawił też piłkę Przemysławowi Frankowskiemu tak, że ten musiał tylko dołożyć nogę (choć pomocnik Chicago Fire i tak spudłował).
W meczu z Macedonią Północną (wygraliśmy 1:0) Lewandowski nie miał pół czystej okazji. Trochę przypadkowo wziął udział w akcji bramkowej, gdy Krzysztof Piątek uderzył pokraczną przewrotką, w zamieszaniu pod bramką "Lewy" nie trafił w piłkę, tak samo jak Kamil Glik, i ta wtoczyła się do bramki.
W meczu z Izraelem, najlepszym naszej drużyny, też żaden z kolegów nie podał Lewandowskiemu piłki na gola. Kapitan trafił z rzutu karnego.
Słoweńcy we wrześniu skutecznie wyłączyli go z gry (tak naprawdę to wyłączyli całą drużynę), Austriakom na Stadionie Narodowym Lewandowski urwał się dwa razy. Raz po wspomnianym na początku zagraniu Grosickiego. I drugi raz, gdy w szesnastce zatańczył z piłką, a jego uderzenie zostało zablokowane.
- Jakbym tak zaczął analizować, to potrzebowałbym dużo czasu - mówił dalej nasz najlepszy piłkarz. - Nie odczuwam z tego powodu frustracji, bo zdaję sobie sprawę z tego, że może się odwrócić. To jest piłka nożna, zdaję sobie sprawę z tego, że są takie okresy. Choć może też może muszę więcej próbować, żeby tych okazji było więcej.
Lewandowski oczywiście trochę też zaklina rzeczywistość, mówiąc o tym, że najważniejsze, aby strzelała cała drużyna. I Polakom - do wrześniowych meczów - to się udawało. Nieźle też grali w obronie, mieliśmy dużo szczęścia, więc jesteśmy liderem. Słoweńcy i Austriacy we wrześniu już nas jednak sprowadzili na ziemię.
Marek Wawrzynowski: Jerzy Brzęczek odleciał i krąży po orbicie - Czytaj nasz komentarz
I problem jest duży, bo przeszłość pokazała, że bez goli takiego supersnajpera niczego poważnego nie zdziałamy. Jerzy Brzęczek w ubiegłorocznych meczach Ligi Narodów i towarzyskich dużo eksperymentował, graliśmy a to jednym, a to dwoma snajperami. Były mecze, gdy nie wystawiał żadnego ze skrzydłowych. Nadal szuka odpowiedniej pozycji dla Piotra Zielińskiego, selekcjoner do dziś nie wypracował systemu, w którym nasi piłkarze kreują sytuacje bramkowe.
I najgorsze, że na razie nie ma żadnej gwarancji na to, że wkrótce będą to robić.
W poniedziałek reprezentacja Polski rozpoczęła w Warszawie zgrupowanie. W tym tygodniu gra w eliminacjach Euro 2020 na wyjeździe z Łotwą (czwartek 10.10, godzina 20:45) i u siebie z Macedonią Północną (niedziela 13.10, godzina 20:45). Polska prowadzi w grupie G, ma 13 punktów. Druga Słowenia ma 11 punktów, trzecia Austria - 10. Łotwa jest ostatnia, przegrała wszystkie mecze, jej bilans bramkowy wynosi 1:21. Przedostatnia Macedonia Północna zgromadziła od niej 8 punktów więcej.
Do końca eliminacji zostały cztery mecze, dwie najlepsze drużyny awansują bezpośrednio do Euro 2020.
Robert Lewandowski jest najskuteczniejszym napastnikiem w historii reprezentacji Polski. Strzelił 57 goli.