- Lepiej, aby do kamery wypowiedział się z pokorą, dyplomatycznie, a napięcie rozładował w szatni. Niech nawet krzyknie czy rozwali szafkę, ale takie sprawy załatwia się we własnym gronie - tak na łamach "Przeglądu Sportowego" mówił na temat wypowiedzi Roberta Lewandowskiego po wrześniowych meczach eliminacji do Euro 2020 Zbigniew Boniek.
Ze zdaniem prezesa PZPN do końca nie zgadza się Dariusz Dziekanowski. - Liderzy w drużynie są od tego, żeby - jeśli wymaga tego sytuacja - wstrząsnąć kolegami, czy to na boisku, czy w szatni. Bo jeśli oni się nie odzywają, do głosu dochodzą ci, którzy nic mądrego do powiedzenia nie mają - napisał w felietonie dla "PS" były reprezentant Polski.
63-krotny reprezentant Polski uważa, że lider reprezentacji powiedział głośno to, co i tak widzi każdy kibic. - Gdyby Robert stwierdził, że wszystko jest w porządku, wyszedłby na hipokrytę, bo przecież większość kibiców widzi, że ta drużyna od dłuższego czasu nie pokazuje swojego prawdziwego potencjału - argumentuje Dziekanowski.
Były napastnik Legii Warszawa i Celticu Glasgow sam zdecydował się wbić małą szpilkę Bońkowi. - Z tego co pamiętam, to Zbyszek nie należał do piłkarzy, którzy trzymali język za zębami. Tak jest zresztą do dziś, kiedy publicznie krytykuje kapitana. Według jego logiki, powinien zrobić to raczej w rozmowie w cztery oczy z Robertem... - dodał Dziekanowski.
We wrześniowych meczach eliminacji do mistrzostw Europy Polska zdobyła tylko punkt - przegrała ze Słowenią 0:2 i bezbramkowo zremisowała z Austrią. W październiku na straty reprezentacja nie może sobie pozwolić. W czwartek zagra na wyjeździe z najsłabszą w grupie Łotwą, a trzy dni później przyjmie Macedonię Północną.
Czytaj też: Eliminacje Euro 2020: Polska będzie bronić pozycji lidera
Czytaj też: Eliminacje Euro 2020. Robert Lewandowski, czyli Kiler-ów 2-óch
ZOBACZ WIDEO: Serie A. Genoa - AC Milan: Piątek znów bez gola. Zszedł z boiska w przerwie meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]